Oderwałam się od obserwacji swego szczegółowego wizerunku i odwróciłam ku demonowi, który mnie tu sprowadził. Zaprzestał znudzonego drapania się w ucho i utkwił we mnie spojrzenie. Westchnęłam, po czym zrzuciłam grzechoczącą torbę na ziemię. Zaczęłam wywlekać z niej kolejne kości, układając z odpowiednich fragmentów napis. Zajęło mi to najwyżej kilka minut.
— Dlaczego? - przeczytałam, patrząc istocie w oczy. W tym momencie potężny wilk rozpłynął się w powietrzu.
~
Minęło sporo czasu od tych wydarzeń. Wizja wilczycy oplecionej toną metalu została mi gdzieś w tyle głowy, na trzecim planie. Rozmyślałam nad nią wielokrotnie, ale nie miałam pojęcia, gdzie zacząć szukać. Bardziej byłam zajęta budową nawy i ciągłymi poprawkami projektu. Jednak od tamtego momentu zaczęły się nasilać różne objawy; migreny, koszmary, bóle bez żadnej przyczyny, zmęczenie, zwłaszcza po użyciu mocy. Po ostatnich incydentach z udziałem Rutena miałam dość. Czas się tego pozbyć.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz