środa, 14 sierpnia 2019

Od Leonardo Firestara

Szedłem przed siebie. Wokół miałem las. Nie znałem go, ale co z tego? Las jak las. Chociaż ten w sumie był inny. Jakiś taki przyjemniejszy o dziwo trudno mi to przyznać, ale to prawda. Stąpałem łapami po ziemi, która wydawała się już wcześniej wydeptywana, ale mogły to być leśne zwierzęta. A co jeśli to wilki? Nic. Najwyżej zostanę przegoniony. No ale to będzie ich problem. Nie mój. Idąc tak usłyszałem, jak coś się porusza w krzakach. Odwróciłem w tym kierunku głowę. Przyjrzałem się roślinom, ale nic, kompletnie nic. Podejść? Zajrzeć? Nie chce mi się, ale dobra. Może to zając, którego będę mógł zjeść na śniadanie. Skierowałem swoje kroki w kierunku krzaków. Nagle wyskoczył z nich jeleń o mało mnie nie taranując.
- Cholera! Czyś ty zwariował durny rogaczu?! Zabić mnie mogłeś. - warknąłem. Zwierze jednak pognało jak szalone dalej. - Pffff.... Durny jeleń. - mruknąłem i skierowałem kroki w kierunku, z którego ten durny zwierz wyskoczył. Trop, choć nie wiem czy mogę to tak nazwać doprowadził mnie do rzeki. Bosko. Mogę ugasić pragnienie, które towarzyszy mi już od jakiegoś czasu. Podszedłem do brzegu i pochyliłem się. Zacząłem pić, a pragnienie ustąpiło. Poczułem ulgę, której potrzebowałem. Spojrzałem na przeciwległy brzeg. Z rosnących tam zarośli dojrzałem waderę. Przekręciłem łeb na bok.
- Ej! Ty!- zawołałem, a samica raczyła obdarzyć mnie swoim spojrzeniem. - Gdzie ja jestem?!- krzyknąłem, by mnie usłyszała.
- Na terenach Watahy Srebrnego Chabra. - odparła zwyczajnie.
- Czyli jest tu wataha. Szukacie nowych członków?
- Chętnie ich przyjmujemy.
- Gdzie ma się stawić jeśli chcę dołączyć?
- Zazwyczaj nowi szli do alfy, ale - nie pozwoliłem jej dokończyć, gdyż wciąłem się jej w słowo.
- Gdzie ta alfa?
- Nie żyje. - odparła.
- O cholera.- wyszeptałem. - Nie żyje?
- Niestety.
- No to macie zarąbiście. Niech żyje wolność, wolność i swoboda nie?
- Jak tam chcesz. - odparła smętnie. widać, że pewnie przeżywa śmierć alfy.
- E, a jak cię zwą? Mnie Leonardo Firestar.- przedstawiłem się dumnie.

<Joena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz