W mniejszym stopniu przejmował się tym, co się właśnie działo niż faktem, że poczuł, jak wypełnia go zupełnie nowa moc. Taka, o jakiej nigdy nawet nie myślał, a w dodatku pojawiająca się w momencie ciężkiej próby. Blisko był pozwolenia Aashy uciec, widział, jak jej jasne ciało oddala się z każdą chwilą. Wtedy jednak zrobił to, czego nie potrafił nigdy dotąd - skupił się na szumiącej w żyłach istoty krwi, po czym zaczął ją przesuwać mentalnie w dół, z dala od rzucającego się w piersi serca. Efekt był natychmiastowy. Ze zwierzęcym kwikiem samica upadła na ziemię, wierzgając w powietrzu nogami. Szarpała się i miotała, lecz pozbawiony posoki mięsień nie chciał pomóc jej w jakikolwiek sposób uciec przed losem, zgotowanym jej przez własnego ucznia.
— Aasha — powiedział spokojnie Haruhiko, idąc powoli do przerażonej samicy — Oh, Aasha, Aasha! Naprawdę myślałaś, że się mi wymkniesz?
— Haruhiko — szepnęła, po czym podjęła kolejną bezskuteczną próbę wstania. Jej powłoka zaczęła tracić barwy, dodatkowo po skórze jelenia przeszedł ból w miejscach, gdzie miała styczność z cieniem drzew — Jesteś silniejszy od Liiveia, ona to wie. Proszę, pozwól jej odejść. Pomoże ci go pokonać...
Wilk wybuchł głośnym śmiechem, jaki rozszedł się echem po okolicy.
— A ci jeśli nie chcę z nim walczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz