Gdy wpłynęłam za wodospad zobaczyłam to co powiedział Azair, skałę. Zrezygnowana chciałam już wracać. moją uwagę przykuł jednak mały świecący kamyczek. Gdy się rozejrzałam zauważyłam, że trochę dalej leży kolejny i kolejny. Postanowiłam to sprawdzić, lecz wcześniej zawołałam Azę. Gdy stanął obok mnie wskazałam łapką na kamyk.
- Widzisz?- spytałam, a on spojrzał w dół.
- Zwykły świecący kamień. - odparł, a ja pokręciłam głową.
- Gdyby był zwykły to nie leżałby w równych odstępach i prowadził w jakimś kierunku. - powiedziałam.
- Możemy to sprawdzić.- oznajmił, a ja zamerdałam ogonem. Ruszyliśmy w kierunku, w którym prowadziły kamienie. Doszliśmy do ogromnej skały.
- I tyle?- spytałam zrezygnowana.
- Pewnie to tylko przypadek, że są tak rozstawione.
- Czekaj Aza. Widzisz to samo co ja?- spytałam.
- Co masz na myśli?- spytał, a ja wskazałam łapą na punkt na skale, który wyglądał, jak łapa.
- Widzisz tą łapę?- spytałam, a Aza przytaknął. Przyłożył łapę do miejsca, a ono zaczęło świecić. - To to!- zawołałam. - Musisz dotknąć łapą tego miejsca. Pewnie odtworzysz dzięki temu jakieś przejście.
- Myślisz?- spytał z uśmiechem, a ja energicznie pokiwałam głową. Azair znów przyłożył łapę tym razem stykając ją z zimną skałą. Łapa na skale zaświeciła się, a zaraz za nią prostokątne obramowanie skały. Wyglądało to jak drzwi. Po chili skała odsunęła się ukazując kamienne schody prowadzące w dół. Przekręciłam głowę na bok.
- Jak myślisz, powinniśmy to sprawdzić?- spytałam patrząc na białego basiora z lekkim uśmiechem.
<Aza?>Wybacz, że krótko, ale chciałam odpisać ci jak najszybciej, ponieważ zbyt długo zwlekałam ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz