Mgły zaczynały już znikać, a słoneczko budziło się do życia. Młody basior poczuł, jak promienie łaskoczą go w nos. Otworzył oczy i zdziwił się. Znajdował się w swojej jaskini, ale przecież, był z Seruś w jej wymiarze. Wstał i skierował się do wyjścia, ale zatrzymał się czując coś dziwnego. Uczucie ostrzeżenia. Nao nie rozumiał dlaczego towarzyszyło mu to uczucie. Jednak po chili zrozumiał, że nie ma czego się obawiać. Wyszedł w kierunku Polany Życia. Chciał jeszcze raz przejść się po terenach watahy, którą kocha. Miał nadzieję, że napotka na swojej drodze jakieś znajome wilki. Nie mylił się. Już po postawieniu paru kroków zauważył nowo poznaną Tiskę. Minęło trochę czasu odkąd ją zobaczył ostatnim razem. Postanowił, że się przywita z nią. Podszedł do niej raźnym krokiem, lecz zatrzymał się widząc dziwną aurę wokół niej. Coś jak drobinki lodu krążył wkoło jej ciała. Wadera odwróciła się, a jej oczy były całkiem białe z domieszką błękitu. Całkiem zimne. Naoś lekko się cofnął.
- Tiska?- spytał, lecz wadera nie odpowiedziała. Powtarzała jednak ciche słowa. Naoru nastawił uszu, by zrozumieć choć część.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. .- powtarzała wkoło. Nao przeraził się. Nagle Tiska skoczyła na basiora, a on ledwo uskoczył. Jednak upadł na gałąź, która zraniła jego biedną łapę.
- Tisko, dlaczego tak mówisz? - spytał smutny. Wiedział, że źle zrobił zabijając matkę. Żałował tego czynu. Chciałby cofnąć czas, by Aisu znów żyła. Niestety nie da się cofnąć czas, a blizny zostają. Wadera jedynie warknęła. Znów ruszyła z atakiem, a Nao wiedząc, że nie może z nią walczyć, gdyż jest jego przyjaciółką, uciekł. Trzy zdrowe łapki i jedna uszkodzona doprowadziły go do rzeki. Zatrzymał się i starał złapać oddech. Zauważył kolejne wilki. Joenkę, Kou i Sikorkę. Podszedł do nich wiedząc, że Joe może mu pomóc, gdyż jest pomocnikiem medyka. Znów te same kryształki lodu.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć.- powtarzały waderki. Naoś spanikowany, uciekł nim się odwróciły. Biegnąc potknął się i poturlał pod łapki Asmiry.
- Siostrzyczko. Co się dzieje? - spytał. Czuł jak jego oczka zaczynają się szklić od łez.
-Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. - Słysząc to łza spłynęła po jego policzku.
- Tylko nie ty Asmirko.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. - powtórzyła, a następnie rzuciła się na wilka. Nao nie był w stanie zranić siostry, a ta wgryzła się w jego szyję. Nao starał się ją odepchnąć. W końcu się udało, lecz stracił już dużo krwi. Zaczęło mu się lekko ściemniać przed zielonymi oczkami. Uciekł jednak. Uciekł na znaną mu polankę, gdzie spotykał swoją najdroższą matkę. Aisu spoglądała w niebo. Naoru podszedł kawałek, lecz po chili był zmuszony usiąść.
- Mamo. Przepraszam.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć.
- Mamo?- spytał, a łzy już swobodnie spływały po jego policzkach. - Tylko nie to.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć.
-Proszę. - szepnął z żalem. Aisu spojrzała na niego, a on zobaczył, że żaden z wilków nie był sobą. Coś ich opętało. Aisu pchnęła falę lodu, która zamroziła łapkę Nao. Basior zaczął wyrywać się z lodowych sideł. Nagle zza krzaków zaczęły wyłaniać się inne wilki. Te które znał i nowe twarze.
- Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. Zemsta lodu czeka. Mordercę czeka śmierć. - Wszyscy powtarzali tą formułkę w koło. Nagle wszyscy skoczyli na Nao, a on nie miał szans na obronę. Jego przyjaciele, rodzina zaatakowali go. Czuł, jak życie opuszcza jego ciałko. Już po chili jego oczka, które zawsze tryskały radosną zielenią stały się szare i pozbawione życia. Dokonało się.
Naoś otworzył natychmiast oczy, które pokryte były słonymi łzami.
- Nao?- usłyszał delikatny głosik przyjaciółki. Spojrzał w bok i ujrzał zatroskaną Serenity. - Wszystko w porządku? - dodała, a basior , który znów był człowiekiem przytulił Seruś.
- Teraz, gdy cię widzę już tak. - szepnął mocniej ją tuląc. Zrozumiał, że to tylko sen, a te sytuacje nigdy nie będą miały miejsca. Miał taką nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz