Leżałam skulona w klatce. Przypuszczałam, że to klatka. Cóż innego, skoro zostaliśmy zabrani siłą z terenów watahy? Nagle usłyszałam odgłos otwieranego zamka. Poczułam jak coś zaciska się na mojej szyi. Zostałam wyciągnięta na świeże powietrze. Rozejrzałam się.
- Nie. To nie może być prawda. - szepnęłam. Rozpoznawałam to miejsce. To mój poprzedni dom, lecz określenie "dom" zdecydowanie tu nie pasowało. To piekło, w którym każdy walczy nie tylko na ringu, ale również o przeżycie. Zauważyłam, jak na zewnątrz wyciągają również Szkiełko.
- Spokojnie malutki.- odparł mężczyzna. Szkiełko natomiast nie poddawał się. Walczył, lecz nagle podszedł do niego jeszcze jeden człowiek. Założył mu kaganiec i zaczął prowadzić w kierunku jednego z budynków. Mnie potraktowano podobnie. Widziałam, jak Szkiełko nie chce się poddać, a ja? Szłam skulona wiedząc, co nas czeka. Nie walczyłam poddałam się. Gdy weszliśmy do budynku wiedziałam gdzie się znajdujemy. Zawsze po walce zostawiano mnie tu póki Dylan mnie nie zabrał. Wsadzono mnie do klatki obok Szkła. Skuliłam się w jej kącie.
- Musimy uciekać Kzeris. Nie wiemy co nas tu czeka.
- Walki.- wypowiedziałam ledwo słyszalnie. Basior spojrzał na mnie.
- Jak to?
- Jesteśmy tu przeze mnie. To moja przeszłość. Gdybym była sama nie byłoby cię tu. Wybacz mi.
- Więc walczyłaś w walkach psów?
- Tak, co jest trochę dziwne, ponieważ jestem w większej części wilkiem. Moja matka była psem, a ojciec wilkiem. Myśleli pewnie, że to jakiś mieszaniec lub Wilczak.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym?
- Bałam się. Byłeś dla mnie taki miły. Nie chciałam wyjawiać ci, że jestem potworem.
- Ale to, że walczyłaś w walkach nie robi z ciebie potwora.- odparł. Chciałam mu wyznać, że to przez to, że zostałam żywicielem demona, ale usłyszałam znajomy mi głos. Od razu poczułam, że źle to wróży.
- Więc to czterdziesta piąta klatka?
- Tak. Znalazła się twoja zguba, a na dodatek mamy jej przyjaciela.Drań jest mega waleczny. Prawie Nick stracił rękę przez niego.
- Rozumiem.- odparł mężczyzna. Doszli do naszych klatek i kucnęli. Pisnęłam widząc znajomą mi twarz.
- Witaj Kzeris, dawno cię nie widziałem. Wiesz, że nieładnie jest uciekać od pana? Czeka cię sroga kara za to.- powiedział Dylan i odwrócił się do Szkiełka. - A z tobą jeszcze nie wiem co zrobię. Słyszałem, że jesteś waleczny. Możemy to łatwo sprawdzić na ringu. - odparł i wstał.
<Szkiełko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz