– Idziemy? –
Płowy wilk czekał już u wyjścia z jaskini, trochę zniecierpliwiony, ale nadal
zaskakująco radosny, biorąc pod uwagę, że właśnie dowiedział się o ciężkim
pobiciu.
– Już, już –
rzucił ptak, wychodząc na zewnątrz.
Vinys tylko
kiwnął głową, nadal był nieco zaspany i nie bardzo miał ochotę na dłuższe
rozmowy. Dołączył do reszty bez zbędnego pośpiechu, po raz kolejny
zastanawiając się, dlaczego nie został szeregowcem. Mógłby do emerytury
zajmować się własnymi sprawami, w niezakłócanym przez nic spokoju.
Szkło
narzucił dosyć szybkie tempo, co wcale nie przeszkadzało mu w prowadzeniu
ożywionej rozmowy z Mundusem. Grafitowy basior trzymał się nieco z boku,
zupełnie niezainteresowany tematem, odpowiadając tylko pojedynczymi słowami na
wtrącane co jakiś czas pytania.
– Wróćmy do
naszej nowej sprawy – zaproponował wilk o jasnej sierści. Vinys wpatrzony
wcześniej w trawę przed sobą, podniósł wzrok i zastrzygł uszami. – Wiesz, w
jakim obecnie stanie jest nasz przybysz, Mundurku? Mam nadzieję, że uda nam się
z nim w ogóle porozmawiać.
– Jest już
przytomny, w innym przypadku bym was tam nie ciągnął.
– To ma
sens…
Przerwa w
porywającej, jak zwykle, konwersacji nadeszła w samą porę – dotarli na miejsce.
Mundus wysunął się odrobinę do przodu, zostawiając nieznacznie w tyle dwóch
śledczych, z czego tylko jeden wykazywał jakąkolwiek chęć do działania.
<Szkło?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz