czwartek, 15 sierpnia 2019

Od Blue Dream

Pierwsze co usłyszała po otworzeniu oczu, to kogoś zduszony krzyk, szepty i szmer osuniętego ciała. Spojrzała w kierunku ostatniego dźwięku, dostrzegając sylwetki wilków, będącymi jej rodzicami. Ciekawe.
-To ona?
-Niemożliwe.
-Ale jak?
Wielu nie dowierzało, aż zabawne. Trójogoniasta ponownie wstała, zszokowana robiąc krok ku zmaterializowanej postaci.
-Wróciłam- powiedziała neutralnym tonem Dream nie przestając lustrować wzrokiem obecnych członków. Ile czasowo zeszło? Spoglądając na wilki, które wówczas byłby młodymi szczeniętami a teraz potężnymi dorosłymi, kilka lat, tak pi razy drzwi.
Część zbliżyła się na kilka kroków, rodzice bardziej, jednak nigdzie nie zauważono bliskiej obecności Vinysa. Ach tak? Cóż, a sprawiał wrażenie lepszego typa. Kto wie, może jakby tak na niego trafić i rozjechać mu ten prawdopodobny wyraz męczennika, to dałoby to słodszy widok?
Przestań. Zostaw go.
Och, znowu wy? Jesteście żałośni.
Nie próbuj podnieść łapy na rodzinę.
Tch. Nie umiecie się bawić.
Świadomie wróciła do obserwujących ją w ciszy wilków. Już wkrótce była wręcz obmacywana, pewnie dla pewności czy nie jest zbiorową halucynacją. Dopiero po zyskaniu pewności, matka chwyciła ją przytulając. Blue nie dała żadnej reakcji. Później potoczyło się dosyć szybko. Chęć uzyskania odpowiedzi, co się stało, czemu tu stoi i tego typu durne pierdoły.
-Za dużo pytań- wtrącił się ktoś z rodziny.- Z czasem odpowie. Prawda?
Blue Dream spojrzała na wilka z zerowym zainteresowaniem.
-Kto wie.
To było szczerze na tyle. Nie wydawała się chętna na współpracę, a co dopiero na dłuższe rozmowy. Co się stało ze szczenięcą wersją?! Tamta wówczas na dane pytanie, odpowiadała precyzyjnie, nawet długie odpowiedzi był dość częste. A tu? Widząc, że nic nie wskórają, zostawili ten temat. Nim się obejrzeli, ta już zmierzała bezszelestnie do wyjścia.
-Nie rozumiem- odezwała się cicho Paletka,- na naszych oczach ginie. Po kilku latach pojawia się jako dorosła i pierwszy dzień razem po tym czasie nie jest zainteresowana?
-Może szok- wzruszył ramionami Kuraha.
Ten obraz był specyficzny. Pogodzili się ze stratą szczenięcia, a teraz, przynajmniej Pal, odczuwała dużą rezerwę i dystans do dorosłej. Nie umiała tego wyjaśnić.
W tym samym czasie granatowa szła w milczeniu przed siebie, kierując się ku niedalekiemu lasowi, gdzie miały miejsce szczenięce zabawy pod postacią turlania kamieni czy czaszkami małych zwierząt. Znajdując się w centrum, przysiadła, obserwując sporadyczne kamienie na ziemi. Można się kłócić, ale siedząc tak nieruchomo, zlała się z otoczeniem. Nagle kilka metrów dalej dostrzegła kątem oka kicającego szybko zająca.
To było szybkie.
Forma plazmy wychodząca z jej grzbietu z ogromną prędkością uderzyła w zwierzynę pod kątem ostrym, chwytając go. Usiłował wierzgać i walczyć ale na co mu to było, jak dosłownie sekundę po przytransportowaniu bliżej pyska wilczycy, unosząc walczącego zająca plazma złapała za łebek i gwałtownym ruchem skręciła mu kark, by zaraz oderwać głowę od reszty ciała. Krew opryskała część pyska do wysokości nosa, zalawszy też uniesioną łapę.
Odrzuciła na bok zbezczeszczone zwłoki zwierzęcia a głowę puściła między swoje łapy. Napawając się widokiem lejącej krwi na glebę, oblizała pysk by zaraz zająć się usuwaniem pysznego płynu z łapy, gdy usłyszała głos dochodzący z jej lewej.
-No proszę, czyli wyjątkowo potwierdzona ciekawa plotka.
Spojrzała w tamtym kierunku, dostrzegła mroczną postać. Nie spuszczając z niego wzroku, oblizała czerwoną ciecz królika z łapy, nim się odezwała.
-Witaj ponownie Sangre.

<wujaszku? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz