Wilk był mały. Nie wyglądał, jakby mógł stanowić dla mnie jakiekolwiek zagrożenie, nie zmieniło to już jednak faktu, że wciąż pamiętałem zacięcie, z jakim zaatakował. A zacięcie to w pierwszej chwili nie przypominało wcale niewinnej zabawy radosnego dziecka.
- Ach tak - uśmiechnąłem się lekko - zatem to przesłuchanie. Świetnie, dosyć bliski mi temat. Proszę, proszę bardzo, Kapitanie, proszę pytać - ponieważ trochę dziwnie patrzyło mi się na tego nietypowego osobnika z góry, mimo tłumionych, lecz nieprzyjemnych przeczuć i niewyjaśnionej do końca obawy o własne zdrowie postanowiłem zniżyć się, by móc rozmawiać z kapitanem Duchem z jego poziomu (może brzmieć to nieco megalomatycznie, choć rzecz jasna na myśli miałem jedynie fizyczną wersję stojącej przede mną istoty). Wyciągnąwszy przed siebie obie przednie łapy przywarłem do ziemi klatką piersiową, nadal lekko uśmiechając się do rozmówcy. No, Szkiełko, nie boisz się chyba dziecka? Nie zwykłeś bać się jakiegokolwiek wilka, dlaczego ten maluch wzbudza w tobie tak dziwne uczucia?
Bo coś mi w nim nie pasuje, słodka Podświadomości. Ale czy to "dobrze", czy "źle", nie potrafię odpowiedzieć, o Pani.
Mały wilk jeszcze przez chwilę wpatrywał się we mnie z prawie niezauważalnie zmarszczonymi brwiami, czego zresztą sam zdawał się być nieświadomy i czekał na jakieś słowa, albo zmianę w zachowaniu. Najwyraźniej nigdy nie byłem dobry w rozmowach ze szczeniętami. Nawet będąc jednym z nich, zwykle chcąc nie chcąc trzymałem się trochę na uboczu, przez cały czas czymś zajęty. Postanawiając wybrać najbezpieczniejszą z możliwych opcji, które zdołałem wymyślić przez te krótkie kilka sekund, uśmiechnąłem się raz jeszcze, wyraźniej i szerzej otworzyłem oczy, zachęcając Ducha do zadania pierwszego pytania, spodziewając się już, że zostanie ono zadane w ten sam co wcześniej, nietypowy sposób. Wciąż podejrzewałem, że dystans, który trzymał przez cały czas tej niemej rozmowy wynikał głównie z nieśmiałości.
< Duszku? Przepraszam, nie bardzo wiedziałem, co dalej... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz