wtorek, 20 sierpnia 2019

Od Serenity CD Naoru

Nie chciała drążyć tematu, chociaż zdawała sobie sprawę, że Naoru coś ukrywał przed nią. Niech mu będzie, skoro sama miała również przed nim tajemnicę. Bo nawet najbliżsi przyjaciele mogą nie mówić sobie absolutnie wszystkiego, prawda? Zawsze coś trzeba zostawić dla wiedzy własnej.
Rozmawiali przyciszonymi głosami podczas spaceru, nawet nie wiedzieli, kiedy natknęli się na cieszących się sobą Tillie i Yamisa, przy nich również był i Nomen. Wszyscy dostrzegając swoje obecności, uśmiechnęli się. W przypadku Serka było to trochę trudne, zważywszy na rudego. Jednak ten nie wydawał się dostrzegać tego, sam ciepło pomachał do nich. Tillie momentalnie porwała Serenity ku sobie i zaczęła ją wypytywać o braterską relację z ukochanym.

Nomen
Stanął na uboczu przy Naoru, spoglądając życzliwie na niedoszłą ukochaną. Chłopak obok dalej nie wydawał się chętny do rozmowy z nim. Rudzielec westchnął. Stali dalej od tamtej trójki ale i tak zaczął mówić cicho, miłym tonem.
-Przepraszam.
-Co?- Spojrzał na niego zielonooki.
-Za to, że w twoich oczach mogłem wydawać się... ehm... dupkiem?- W ostatnim słowie dało się usłyszeć śladowe ilości śmiechu. Zaraz jednak spojrzał na Yamisa.- Nawet nie wiesz, jak źle się z tym czułem. Serenity nie raz mi mówiła w cichym żalu, że spędzacie w swoim towarzystwie mało czasu a ja jeszcze ci ją podbierałem... Naprawdę mi przykro.
-Czemu mi to mówisz?
Nomen spojrzał na niższego od siebie.
-Powiedziała ci co zrobiłem, prawda? Wyznając miłość.- Widząc jego lekkie stężenie, dodał wzdychając.- Wiem, wiem. Zachowałem się jak totalny złamas. Nawet jeśli widziałem, że nie mam szans- spojrzał na roześmianą białogłową.- Chciałem się łudzić, że spojrzy na mnie tak, jak ja na nią.
-Skąd niby wiedziałeś?
-Naoru, moją wyjątkową mocą jest fakt, że... jakby to wyjaśnić... widzę kolory uczuć, takie aury. U zwykłych wilków to nawet widzę zarys imienia kogoś odnośnie tego uczucia, u Strażników już niestety nie.- Nie patrzył na niego ale wręcz czuł jak ten obok pobladł. Kontynuował mimo to.- Dopiero w chwili ujawnienia uczuć Yamisa, dostrzegłem jaśniejące zabarwienie u niej.
-Ale zaraz... To znaczy, że ty...
-Doskonale widzę i zdaje sobie sprawę, że jesteś bardzo zakochany w Serenity- powiedział tak cicho, by jedynie Naoru usłyszał to. Położył mu dłoń na ramieniu.- Może tego nie mówiłem ale bardzo cię szanuje Naoru. Jesteś wspaniały.
-Po co mi mówisz takie rzeczy- mruknął zakrywając dłonią oczy. Rudy uśmiechnął się ciepło.
-Bo to prawda... A, i nie poddawaj się w uczuciu, walcz. Wiem, że zakochała się w swoim przyjacielu. Powodzenia- dodał odchodząc z przyjaznym spojrzeniem.
Nomen szedł z lekkością na sercu i czystym sumieniem. Może i nie udało mu się zdobyć miłości białowłosej ale chciał w tym pomóc. Bo jak kogoś kochasz to dajesz mu wolność, racja? Dlatego zamierzał pomóc w sparowaniu zakochanych.
Nie zmieniało to faktu, że uniósł głowę ku górze, czując jak pojedyncza łza ucieka mu z oka. Zrobił dobrze, powtarzał w duchu.

-Gdzie Nomen?- Zapytał się podchodząc Yamis do Naoru z dziewczętami.
-Odszedł nie mówiąc nic zbytnio- odparł. Czarnowłosy kiwnął głową. Ujął dłoń Tilie i pożegnał się z nimi. Gdy odeszli, Serek zwróciła się do przyjaciela.
-I ja powinnam cię odstawić do normalnego wymiaru. Tu czas płynie inaczej, niż na ziemi.
-Czyli ile zeszło na ziemski czas tutaj?- Spytał się zaciekawiony.
-Tydzień.- Odparła bez wahania łapiąc go za dłoń. Nie chciała nic mówić, gdy splótł swoje palce z jej. Tak doskonale do siebie pasowały... Z wahaniem zacisnęła je.
-Zatem chodźmy- powiedział ciepło.- Jeszcze się okaże, że wszczęli poszukiwania za mną.
-A tego nie chcemy- zachichotała otwierając portal z rumieńcami na buzi. Tym razem bezpośrednio opadli na ziemię w wilczych postaciach. Puścił jej łapę, zaraz miało świtać. Widząc jej wzrok, zapytał co się dzieje.
-Przez jakiś czas nie będę mogła zejść na spotkanie z tobą. Mam nadzieję, że to kwestia tylko kilku dni- szepnęła. Przytuliła go.- Sprawy zawodowe.
-Rozumiem- westchnął.- Uważaj na siebie, dobrze?
-To mój Nao- zachichotała lekko całując jego czoło.
Robiąc po tym krok do tyłu z rumieńcem, uśmiechnęła się do niego. Życząc sobie niedługiego spotkania, pochłonęła ją zorza.

<Naoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz