piątek, 9 sierpnia 2019

Od Szkła - 1 trening siły

Wolnym truchtem poruszałem się cały czas przed siebie. Dzień był równie słoneczny jak wszystkie lub praktycznie wszystkie, które ostatnio miałem szansę podziwiać w naszej małej watasze, a słońce, świecąc i grzejąc wyjątkowo mocno, delikatnie zapowiadało nadejście łaknącej uwagi burzy, która pewnie czekała na odpowiedni moment, gdy gdzieś pod wieczór będzie mogła w pełni chwały, przy akompaniamencie swoich nieodłącznych fanfar, w całej swej okazałości rozbłysnąć jak niecierpliwa gwiazda na pociemniałym niebie, zanim jeszcze ukaże jej się oblicze księżyca.
Ufff. Prowadzenie rozmyślań nad otaczającym mnie światem wydawało się szczególnie atrakcyjne, gdy byłem na treningu. Nie wiedziałem, dlaczego tak było. Biologicznie można to pewnie wyjaśnić stwierdzeniem, że mózg najlepiej działa i najłatwiej tworzy koncepcje, gdy ciało zajęte jest jakąż prostą czynnością. Taką, jak spacer na przykład. Lub truchcik, jeśli jest się chociaż trochę wyćwiczonym i nie czuje się konieczności oszczędzania tlenu na oddech. A ten etap pokonałem już daaawno, dawno temu. Ach, biologia... bywa bardzo ciekawa. Z biegiem czasu coraz częściej zwracałem ku niej swoje myśli i coraz częściej do opisywania swojego życia używałem porownań z jej zakresu.
Dawno nie ćwiczyłem. Zajęty byłem pracą, a za kształcenie w wymiarze fizycznym musiały wystarczać mi kilometry pokonywane codziennie w trakcie wykonywania podstawowych obowiązkow śledczego i polowania, w których uczestniczyłem razem z pozostałymi śledczymi. Właśnie dlatego pierwszy trening z następnego cyklu, do którego zbierałem się już od dłuższego czasu, postanowiłem uczynić troxhę apokojniejszym, niż zazwyzaj i powoli zacząć przypominać mięśniom, jak wygląda męczący wysiłek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz