Azair w ciszy obserwował, jak skała rozstąpiła się, ukazując przejście. Zresztą, nawet jakby się odezwał, to w tym huku Kzeris nie usłyszałaby absolutnie niczego.
Z głośnymi trzaskami w ziemi utworzyły się kamienne schody, prowadzące w dół, w ciemność. W parę sekund wszystko ucichło, zostawiając tylko unoszące się w powietrzu pył i drobinki ziemi.
— Jak myślisz, powinniśmy to sprawdzić? — zapytała wadera, zerkając na Azę.
— Skoro już tu jesteśmy... — Wzruszył ramionami.
Przepuścił ją przed sobą, po czym zaczął powoli schodzić po schodach, krok w krok za Kzeris.
Gdy tylko przeszli przez próg, w ścianach rozbłysło światło, zwiększające swoje natężenie z każdym pokonanym stopniem. Po jakimś czasie zaczęło być tak intensywnie, że Aza i Kzeris musieli zmrużyć oczy.
W końcu stanęli na samym dole. Było to rozwidlenie wielu korytarzy, a każdy z nich wyglądał inaczej.
Pierwszy cały pokryty był roślinami. Różne pnącza, storczyki i drobne, cieniutkie drzewa pokrywały większość posadzki i wszystkie ściany. Ciągnęły się przez cały tamten korytarz.
Kolejny wyglądał, jakby jego podłoga cała pokryta była rozżarzonym węglem. Biło od niego takie gorąco, że aż dymiło. Rośliny, wyrośnięte nieopatrznie zbyt blisko tamtego korytarza, były wyschnięte od ciepła na wiór.
Następny wyglądał najzwyczajniej. Był po prostu pełen stalaktytów i stalagmitów, cały skalny.
Z czwartego wiał wiatr, dmuchając i sycząc dookoła. W powietrzu latały kamienne drobinki.
Piąty był zrobiony w całości z ziemi. Nic na nim nie rosło, gdzieniegdzie można było jednak dostrzec malutkie wysepki piasku.
W kolejnym było tak ciemno, że nie zdołali dostrzec, co się w nim znajdowało.
Ten obok był tak rozjaśniony, jak korytarz ze schodami. Musieli odwrócić wzrok, bo światło raziło ich w oczy.
Następny nie wyglądał podejrzanie, chociaż gdy się przyjrzało, jego ściany, sufit i podłoga wyglądały jak... Pokryte sierścią, falującą w rytm oddechu?
Od ostatniego bił okropny chłód. Ściany i posadzka zrobione były z lodu, a z sufitu spadały płatki śniegu.
— Wchodzimy, czy wracamy? — zapytał Azair, ale jaskinia, jakby usłyszawszy jego słowa, z okropnym hukiem spuściła z sufitu płaski, prostokątny kamień, który zasłonił im drogę ucieczki. Jedynym źródłem światła pozostał świetlisty korytarz.
< Kzeris? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz