Naoru poprosił Serenity o przysługę. Chciał spotkać się z duchem Aisu. Dawno go tam nie było. Seruś zgodziła się, by odwiedził matkę. Nao podziękował jej z całego serca. Gdy znów dotknął ziemi łapami czuł radość. Od razu pobiegł na znaną mu polanę. Zastał tam swoją matkę, która jak zawsze spoglądała w niebo. Naoru przekręcił głowę na bok.
- Witaj matko. - przywitał się. Aisu jednak milczała, co zaniepokoiło Nao. Zbliżył się do wadery i usiadł obok niej.
- Dziś jest ten dzień Naoś. Dziś przyjdzie na mnie pora. - Naoru znieruchomiał.
- J-jak to? - spytał.
- Dziś nasze drogi się rozejdą.
- Ale dlaczego?
- Spełniłam to co musiałam Naoś. Jesteś już gotów żyć beze mnie.- odparła. Naoru poczuł jak łzy spływają po jego policzkach. Więc to koniec. Aisu odejdzie na zawsze.
- Pamiętaj Naoś, że kocham was bez granic.
- Zapamiętam mamo. Tak bardzo chcę cię dotknąć przytulić.
- Wiem słońce, lecz niestety to na nic. Jestem duchem i wszystko przenika przeze mnie. - wadera wstała i ruszyła w kierunku krzaków.
- Kocham cię skarbie. - odparła i zniknęła. To był ostatni raz kiedy ją widział. To nie była jedyna zła nowina jaka czekała na młodego basiora. Okazało się, że jego ojciec Conquest odszedł. Naoru czuł rozpacz i smutek. Na szczęście miał Serenity, która pocieszała go najlepiej jak umiała. Był jej za to naprawdę wdzięczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz