– Możemy tam
pójść, może dowiemy się czegoś nowego. – Szczeniak przestąpił z nogi na nogę,
lekko zniecierpliwiony. Rozmowa dłużyła mu się strasznie, a choć wilki nie
czuły się najlepiej, nie miały najwyraźniej dużych problemów z mówieniem.
– A więc
postanowione! Ruszamy, młodszy kolego, przed nami mały spacer.
Po chwili
byli już w drodze do jaskini okradzionej wilczycy. Szkło był wyraźnie
zadowolony z takiego obrotu spraw i trzeba przyznać, że jego entuzjazm szybko
udzielił się Vinysowi.
Okolica była
cicha. Nie podejrzanie cicha, ale nadal zbyt spokojna, biorąc pod uwagę, że
zamieszkiwały ją trzy wilki, które nie żyły ostatnio w dobrej atmosferze.
Waderę znaleźli przy jaskini, najpewniej właśnie gdzieś się wybierała.
–
Przepraszam, możemy zająć chwilę? – Szkło obdarzył wilczycę uśmiechem, który
drugi basior opisałby raczej jako profesjonalny. – Chcielibyśmy zadać jeszcze
parę pytań w sprawie ostatniej kradzieży.
–
Spóźniliście się – westchnęła, próbując ich wyminąć. – Elyan zniknął miesiąc
temu, znaleźliśmy krzemień w jego jaskini.
– Chwila,
jak to zniknął? – zapytał Vinys, a drugi basior zastąpił jej drogę.
– Nie wiem,
myślałam, że miał zamiar kogoś odwiedzić, ale już nie wrócił. – Położyła uszy
po sobie, Szkło cofnął się nieznacznie. – Nie szukałam kłopotów, a już na pewno
nie mam zamiaru ryzykować dla złodziei. Ostatnio dzieją się straszne rzeczy.
W jaskini
Elyana nie znaleźli wskazówek. Nie mieli też na razie podstaw, by podejrzewać
waderę i jej przyjaciela – zniknięcia były zapewne powszechne w ostatnich czasach
i raczej nikt ich nie zgłaszał. Wrócili więc do jaskini śledczych, by wypełnić
parę nowych papierów i opowiedzieć Brusowi o całym zajściu.
Parę
następnych dni minęło spokojnie. Dotarły do nich informacje o kolejnych
morderstwach i zaginięciach, ale nikt ze śledczych nie poddawał się chaosowi,
który zaczynał ogarniać wszystkie trzy watahy. Vinys spędzał z nimi coraz
więcej czasu, aż w końcu został na dobre, starając się poskładać do kupy
wskazówki zebrane przez Silwestra.
Ale zawsze
mogło być gorzej.
Wiadomość o
śmierci alfy Watahy Srebrnego Chabra zdziwiła wszystkich, ale nie poruszyła
bardziej niż poprzednie. Narada nie przyniosła niczego nowego, śledczy z WSJ
skupili się na własnych problemach, a Azair pozostawał głównie nieobecny. Vinys
postanowił zostać na jakiś czas w jaskini wojskowej w WSC, chociaż po to, by
uporządkować i uaktualnić dokumenty. Szkło bywał raz tu, raz tam, szukając
nadal śladów mordercy i pomagając przyjaciołom z sąsiedniej watahy.
Tego
wieczora, grafitowy basior sporządzał kopie dokumentów dotyczących ostatnich
paru spraw, które Szkło przyniósł ze sobą. Płowy basior czytał po raz kolejny z
tej samej kartki, której treść oboje znali niemal na pamięć.
– Chyba
utknęliśmy. – Vinys wstał z ziemi i przeciągnął się. – Jak wygląda sprawa u
naszych sąsiadów? Mają coś nowego?
<Szkło?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz