Następny dzień był uosobieniem chaosu. Niepewność i przerażenie opanowały całą Watahę Srebrnego Chabra, ale bardziej od brutalnego morderstwa wszyscy frasowali się przykrą, ale konieczną sprawą:
Kto będzie nowym alfą?
Kto stanie na ich czele, kto ich poprowadzi?
Azair, z samego rana idąc do jaskini śledczych, mijał wiele wilków, a z każdego pyska, z każdego strzygnięcia uszami, każdego machnięcia ogonem i nerwowego kroku odczytać dało się niepewność. Aza chłonął ją każdym centymetrem swojego ciała.
Ale... Dlaczego więc on też czuł niepewność? Czy było to odbicie ogólnego nastroju, czy może uczucie z głębi jego duszy?
Chcąc nie chcąc, miał wrażenie, że tym razem Ruten posunął się nieco za daleko.
Jakież to wygodne... "Ruten posunął się za daleko". Jakby Aza był tylko obserwatorem, który nie przykładał do niczego łapy.
Gdy przekroczył próg jaskini, czekali na niego już Szkło i Vinys, ich najmłodszy i najnowszy nabytek.
— Witajcie, koledzy — przywitał się Aza i przywołał na pysk zmartwioną minę. — Czyli to nie plotki? Zawilec naprawdę nie żyje?
— Niestety — odparł Szkło.
— Byliście już zobaczyć zwłoki?
— Nie, czekaliśmy na ciebie — powiedział Vinys. — Na miejscu jest już ekipa śledcza z WWN, zaoferowała nam pomoc.
Azair kiwnął z aprobatą głową.
Całą trójką ruszyli do jaskini alf. Na miejscu zastali już parę wilków, zapewne wcześniej wspomnianych członków Watahy Wielkich Nadziei.
Azair przywitał się z nimi skinieniem głowy i przyjrzał powieszonemu ciału.
— Ktoś go ruszał? — zapytał cicho, chcąc się wczuć w atmosferę.
— Nikt — odparł jeden z basiorów. — Odgoniliśmy też gapiów.
— Dobrze więc... — Biały basior podszedł, omijając łapami kałuże krwi i przyjrzał się martwemu Zawilcowi. — Okropieństwo. Ktoś widział zajście?
— Nie. Ale mamy wrażenie, że to morderstwo może być powiązane z innymi, mającymi miejsce wcześniej.
Aza obrócił łeb w jego stronę trochę za szybko.
— Sugerujesz, że to mógłby być jeden i ten sam morderca? — zapytał z hamowaną ciekawością.
— Nie wykluczamy takiej ewentualności...
Reszta oględzin minęła w ciszy. Gdy Aza, Szkło i Vinys wracali do jaskini śledczych, aby wszystko spisać i poukładać, biały basior zrównał się krokiem ze Szkłem i odchrząknął.
— Przepraszam, że nie byłem wcześniej — tu zawahał się na moment. — Bardziej pomocny.
Wilk zmierzył go dziwnym spojrzeniem.
— Nic się nie stało. — Uśmiechnął się lekko, ale zaraz znowu przybrał zasmucony wyraz pyska. Nic dziwnego. Na terenach WSC panowała teraz grobowa atmosfera.
< Szkło? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz