środa, 27 grudnia 2017

Od Wrotycza - 4 trening siły i szybkości

Spokojnie minęła noc, a wraz ze wstającym słońcem zaczął się nowy, kolejny w moim życiu dzień. Znów, tak jak poprzednio obudziłem się w dokładnie tej samej pozycji, z pyskiem między przednimi łapami i resztą ciała przekręconą na bok. Zanim zdążyłem znowu zapaść w półsen, szybko wstałem i wyprostowałem się, rozciągając wszystkie możliwe mięśnie. Rozejrzałem się po jaskini. Mama z siostrą jeszcze spały, ojca nie było. Ja też obudziłem się później, niż zwykle. Na zewnątrz było już praktycznie zupełnie jasno.
Wyszedłem na zewnątrz. Podświadomie czułem, że dni robiły się coraz dłuższe, chociaż jeszcze nie było tego widać. Odetchnąłem świeżym, zimnym powietrzem i truchtem ruszyłem przed siebie. Najpierw wolno, a po kilku minutach nieustannego, trochę nudnego biegu, szybciej. Przy okazji postanowiłem przećwiczyć nogi i poskakać trochę, omijając pnie drzew rosnących naokoło. Nie minęło jeszcze nawet kilkadziesiąt minut, a już poczułem pierwsze, nieśmiałe obiawy lekkiego zmęczenia. Z radością stwierdziłem jednak, że przez cały czas na świeżym powietrzu, a praktycznie cały czas w biegu, mam coraz silniejsze mięśnie i lepszą kondycję.
Dzisiaj potrzebowałem odpoczynku, przynajmniej psychicznego. Nie wiedzieć czemu, po wczorajszym spotkaniu z Zawilcem i przy każdym wspomnieniu prób rozgryzienia jego emocji czułem zmęczenie.
Pobiegałem więc trochę po lesie, odwiedziłem moje ulubione jeziorko na Polanie Życia i spokojnie wróciłem do naszej jaskini na chwilę przed zmierzechem. W środku zastałem tylko siostrę, Palette. Siedziała z chmurnym wyrazem na pysku, grzebiąc łapami w ziemi.
- Co tam porabiasz, siostrzyczko? - zapytałem trochę nieufnie, widząc nieprzyjemną minę wadery i usiadłem na ziemi przy wejściu, drapiąc się tylną nogą za uchem.
- Nie wiem... zostawiasz mnie samą, rodzice znikają na całodniowych polowaniach, nudzi mi się.
- Spokojnie - wysiliłem się na uśmiech - los kazał nam urodzić się w tym samym miocie, więc możesz przecież iść ze mną. Dziś jest już chyba za późno, ale jutro wybieram się z Zawilcem w góry. Może we trójkę? - zapytałem i nie bardzo czekając na odpowiedź, ułożyłem się po przeciwnej stronie jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz