czwartek, 14 grudnia 2017

Od Astelle CD Jaskra

Mama mojego ukochanego widocznie nie mogła się doczekać wizji zobaczenia i opieki nad swoimi wnukami, bowiem zaraz po długich gratulacjach i życzeniach usiadłyśmy na spokojnie i oczekiwała od nas szczegółów tej niespotykanej radości.
-Kiedy moja droga dowiedziałaś się o ciąży?- Zapytała ciepło. Spojrzałam rozbawiona na Jaskra bo i no chciał to poznać. Chociaż nie wiedziałam, czy targają nim skrajne emocje czy bardziej rozsadzają od środka.
-Jak tylko Jaskier wyruszył na misje pomyślałam, że warto zbadać się pod tym kątem bo ostatnimi czasy coś nie czułam się zbyt dobrze. Także następnego dnia wyszło i tak jakoś- wzruszyłam ramionami.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że się gorzej czułaś?- Zapytał w końcu basior.
-Nie było takiej potrzeby- uspokoiłam go gestem- znam swój organizm. Poza tym jestem medykiem. Kiedy badania wyszły pozytywnie, musiałam sprawdzić swoje wnętrze- wróciłam do tematu z jego matką i zaraz w naszych oczach pojawiły się wesołe ogniki- dostrzegłam małe kulki, które osiadły się w środku.
-Liczba mnoga? Nie będzie to jedno szczenię?- Zapytała się zachwycona.
-Na pewno dwa, nie udało mi się rozróżnić ich od siebie- wyznałam z lekkim zażenowaniem ale ona zaraz pochwyciła mnie w ramiona z należytą ostrożnością.
-Tak się cieszę kochanie. Teraz musisz na siebie w szczególności uważać, w razie pytań zawsze ci pomogę- mówiła trochę szybciej, widocznie podniecona wizją małych kuleczek. Kiwnęłam głową i przytuliłam się do niej, czując, że chciałaby tego.
-Na pewno będę przychodzić- zapewniłam ją.- Jeszcze muszę powiadomić swoich rodziców, oni na pewno też się ucieszą.
-To was nie zatrzymuje w takim razie ale proszę o częste odwiedziny.
-Na pewno mamo- zapewnił ją jej syn po czym spokojnym krokiem wyszliśmy na zewnątrz. Będąc na granicy watah stwierdziliśmy, że moja część rodziny zasługuje także na jak najszybsze wieści o dzieciach w drodze. Przysiedliśmy sobie na uboczu i przywołałam naszą rodzinną opcje rozmowy i widoku. Rodzice zaraz pojawili się z zapytaniem w oczach. 
-Spodziewamy się szczeniąt- wyznałam z uśmiechem. Dopiero wtedy mogli nas dostrzec tak prawdziwie w związku, ostatnia rozmowa się nie liczyła bowiem. Mama zaraz zaczęła wiwatować i zapewniała nas o swojej chęci pomocy i wsparcia. Z ojcem wymieniłam znaczące spojrzenia, był dumny. Natomiast ja już wiedziałam w duchu co się właśnie dzieje lecz odstawiłam to na jak najbardziej odstawiony plan od siebie i od nas.
Machina ruszyła.


< Kochanie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz