Obudził mnie silny ból brzucha na który mnie dosłownie zgięło w pół. Jaskra nie było, najwyraźniej jeszcze nie wrócił. Ból natomiast nasilał się z każdą sekundą, urywany oddech o tym świadczył. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, co to wszystko oznacza. Ja już właśnie, w tej chwili rodziłam? Byłam pewna, że powitamy na świecie nasze dzieci w przyszłym tygodniu. Jęknęłam przewracając się na bok. Właśnie w tej chwili wleciał do jaskini Mundurek, wyraźnie szukał czegoś lub kogoś. Na mój widok, podszedł bliżej.
-Widzę, że Jaskier może ominąć ważna chwila w waszym życiu- powiedział.- Mam jednak złe wieści, może nie zobaczy ciebie i szczeniąt, trafił na teren z chorymi na epidemię, sam też może na to zapaść.
-Mundus, błagam, przyprowadź go- wyjęczałam z bólu. Na chwile trzeźwo wspomniałam jedną rzecz, niezbędną w tej sytuacji.- Jaskier nie zachoruje, zapewniłam mu, sobie i naszym dzieciom barierę ochronną... Proszę- sapnęłam czując wolno gromadzące się łzy w kącikach oczu. Ptak się poderwał natychmiast.
-To zmienia postać rzeczy. Wytrzymaj, już po niego lecę- powiedział i znikł. Modliłam się, żeby dzieci nie spieszyły się za bardzo, niech ich ojciec przybędzie byśmy mogli je wspólnie powitać na świecie. Minuty mijały a ja jednak czułam, że pierwsze ma zamiar już być na zewnątrz. Nie mogłam wstrzymywać ale wówczas moje kochanie wpadł do środka, znacznie szybciej niż wtedy jak się dowiedział, że przemyśle sprawy ciążowe. Szybkie rozeznanie w sytuacji i zaraz wziął mnie w objęcia dopingując. Po kilku minutach leżałam wycieńczona porodem ale dumna na widok naszych małych kuleczek.
-Świetna robota kochanie- szepnął do ucha basior pochylając się z rozczuleniem w oczach nad młodymi. Bliżej moich przednich łap leżała młodsza kulka, wyglądała jak paleta barw, w większości biała ale z różnymi akcentami. W dodatku miała trzy ogonki z kolorowymi pędzelkami a mały kosmyczek jej włosów w kolorze niebieskim tylko mnie utwierdzało w przekonaniu.
-Jakie śliczne- westchnął z dumą.- Jak je nazwiemy?
-Ta kolorowa kuleczka, wygląda jak paleta barw... Niech będzie to Palette- szepnęłam.
< Skarbie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz