Wolnym krokiem zbliżaliśmy się do widocznej już granicy watahy, która była celem naszej podróży. Nie odzywałem się, myśląc nad tym, jak możemy wykonać nasze zadanie. Miałem jednak pustkę w głowie, już tęskniłem za Astelle i za domem. Nie miałem nastroju na przemówienia dyplomatyczne i wysiłek intelektualny, który niewątpliwie czekał na mnie u "cieni". Miałem również cichą nadzieję, że uda mi się oddelegować do nich towarzysza, który nie dość, że sam poradzi sobie tak samo dobrze, jak ze mną, to jeszcze nikt zbędny nie będzie mu przeszkadzał w wykazywaniu się swymi niebagatelnymi umiejętnościami. Mundurek jednak nie chciał o tym słyszeć i postanowił mimo wszystko iść tam wraz ze mną. Zaprzestałem więc tych podchodzących egoizmem myśli i w pokorze ducha powlokłem się w ślad za nim. Otrzymałem jeszcze obowiązkowe instrukcje, których udzielił mi niebieski ptak widząc moje zniechęcenie, po czym weszliśmy na obcy teren.
- Musisz wyglądać na pewnego siebie - tłumaczył - zupełnie inaczej będą z tobą rozmawiać. To taka okrutna właściwość, a zarazem podstawowa zasada mediacji i stosunków społecznych na tym szczeblu.
- Nie myślałeś kiedyś nad napisaniem książki? - zapytałem, kładąc uszy po sobie - wtedy bardziej kompetentni słuchaliby tego bełkotu.
- Mówię tak, żebyś zrozumiał - zmarszczył brwi - chyba nie ma w tym nic trudnego? Wyprostuj się i mów trochę donośniej. Zakładając, że nie będą chcieli cię usłyszeć, twoje słowa muszą dotrzeć do nich chociażby wbrew ich woli. I, to też pewnie trochę okrutne, ale jest w tym element próby zdobycia przewagi nad rozmówcą.
- Pewnie tak - westchnąłem - to chyba normalne? Większość rozmów z naszymi nieprzyjaciółmi opiera się na zdobywaniu przewagi - wzruszyłem ramionami.
- No widzisz, według ciebie - kiwnął głową ptak - a może według was, wilków.
Szliśmy już przez dłuższą chwilę, nadal nikogo nie napotkawszy. Po cichej wymianie refleksji na ten temat, umilkliśmy i czekaliśmy na jakiś sygnał wskazujący na obecność kogokolwiek oprócz nas w tym pustym lesie. Wreszcie gdy wyszliśmy na jakąś polanę, wokół nas zaczęły zbierać się wilki, należące do tamtej watahy.
< Astelle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz