Tora spojrzał niepewnie na
stojącego przed nim wilka. Był to nieco niższy, widocznie słabszy od niego
wilk. Jednak ufność z jaką przyjął pomoc od nieznanej mu osoby zapaliła w jego
głowie czerwoną lampkę i wielką potrzebę ochrony. No cóż. Zawsze tą ochroną
otaczał swoją siostrzyczkę, zwłaszcza kiedy ta była młodsza . Szybko jednak
odrzucił od siebie tą myśl i zatrzepał skrzydłami odwracając wzrok od rażąco
niebieskich oczu basiora obok.
-Masz skrzydła!?- energia z
jaką doskoczył do niego obcy była dla niego niewyobrażalnie niebezpieczna.
Odsunął się na krok od niego jednak na niewiele się to zdało. Wydawać by się
mogło że jedynie bardziej zachęciło zaabsorbowanego skrzydłami wilka do zbliżenia
się.
-T..tak.- odparł Tora uskakując
w bok licząc na to że stworzy między nimi chociaż odrobinkę przestrzeni, jednak
bardzo się przeliczył. Jego skrzydło już znajdowało się pomiędzy ząbkami i rozciągało swoją znamienitość między nimi.
Tora był tym niezwykle zmieszany, a jego nowy towarzysz zdawał się tego nie
zauważać podziwiając kolory i tekstury skóry, z której płatów składała się ta
nieszczęsna część ciała smoczej hybrydy. Dopiero kiedy głośne westchnięcie
pełne stresu i napięcia uciekło z pyska zielonego wilka jego własność została puszona.
Tora od razu wycofał się jeszcze kawałek.
-Wybacz! Po prostu to takie
niezwykłe! Nigdy nie widziałem wilka ze skrzydłami!- przyznał nieznajomy znowu
ku niezadowoleniu Tory przysunął się bliżej. Wtedy też gdy ten miał zabrać głos
ciszę przerwało głośne burczenie. Zielonego wilka momentalnie dopadły lekkie
wyrzuty. Przecież spłoszył nieznajomemu obiad. Westchnął więc i zerknął z
mieszanymi odczuciami na rozbawionego wilka.
-Jesteś głodny? Może...- nie
wiele był w stanie powiedzieć gdy zasypało go sto słów ze strony szarej kulki.
Tora nawet tego nie słuchał patrząc się jedynie osłupiały na to nienormalnie
energiczne stworzenie. Pierwszy raz miał do czynienia z takim pokładem radości
i... Braku taktu. Nawet jego nierozgarnięta siostra zdawała mu się przy tym nic
nieznaczącą kroplą w oceanie.
-A ty?- to skutecznie wyrwało
Torę ze stanu kompletnej konsternacji. Nie wiedząc co ma ze sobą zrobić i jak odpowiedzieć
nieco się spłoszył.
-Eh... jestem Tora?-
improwizował.
-Pytałem się o konstrukcję
twojego układu wewnętrznego płciowego - wilk obok zmarszczył swój nos. Jednak
jego odpowiedź namąciła hybrydzie w głowie. "CZEGO?"
- Żartowałem!- roześmiał się szary wilk, a
jego uśmiech wręcz poraził Torę. -Ja mam na imię Julij. Z J na końcu! Miło mi
cię poznać!- jednak zamiast wystawić łapę jak zamierzał to zrobić zdezorientowany
zielony basior, Julij wypadł do niego z uściskiem więżąc jego szyję między
swoimi łapami.
Kiedy to rzewne przywitanie i
poznanie zakończyło się Tora miał miliard myśli na sekundę w głowie. W życiu nie
spotkał tak... otwartej na innych osobę i tak ufnie oddającej się w czyjeś
łapska. To wzbudzało w nim ogromne pokłady niepokoju jak i nieznanej mu dotąd
troski, której nie miał ochoty mieć względem nowo poznanej osoby.
-Jestem głodny!- Juluj wypalił
po zaledwie paru sekundach wybornej ciszy. -Spłoszyłeś mojego zajączka więc
idziesz ze mną. Zapolujemy na coś dla obojga z nas!- zakomunikował i zanim Tora
zdążył choćby zaprotestować został chwycony z skrzydło i pociągnięty przed
siebie. Nie miał już nic do gadania. Opuścił uszy i zabrał swoją własność
spomiędzy zębów towarzysza. Jednak nie opuścił jego boku trzymając energiczne
tempo Julija...
<Julij?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz