Dzień był piękny, noc przeszła nad watahą wyjątkowo spokojnie pozostawiając za sobą jedynie śladowe ilości świeżego śniegu i mrozu. Zwisające z drew sople mieniły się i delikatnie topiły ogrzane świeżutkim słoneczkiem, które muskało swoim blaskiem okoliczny świat. Delta tego że pięknego i wyjątkowo ciepłego poranka postanowił, że w końcu przestanie się obijać. Zaczął zastanawiać się nad swoją egzystencją i rozpamiętywać przeszłość co mu nigdy nie służyło więc zamiast marnować czas na bezczynne siedzenie i pogrążanie się w smutkach i wątpliwościach postanowił ruszyć swój leniwy tyłek i potrenować. Jednak kiedy tylko wystąpił na zewnątrz z zamiarem treningu mocy, rozmyślił się. Pogoda była taka piękna. Pierwszy raz od długiego czasu nieba nie zakrywały chmury, a słońce wydawało się tylko zachęcać granatowego wilka do zażycia odrobiny ruchu. Dlatego Delta zmienił swoje zamiary. Dzisiaj postanowił potrenować swoją zwinność i szybkość. Jako że w nocy nie nasypało dużo śniegu, nie zapadał się w nim po kolana, tylko stał na tej ubitej na skałę powłoce. Zaczął od truchtu...
[162]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz