Biegnąc poczułam dreszcz na myśl, że niedźwiedź mógłby mnie chapnąć i wygłodniały zrobić sobie ze mnie przekąskę. Dziwna sprawa z tym misiem.
-Lepszy lunch z ryb, niż z nas. - Skrzywiłam się ponownie.
Agrest wydawał się jakby, bliskie spotkanie z zagrożeniem nie robiło na nim kompletnego wrażenia, zaczęłam się zastanawiać czy to z przeżytych doświadczeń, czy też ma nikłe poczucie strachu.
Dobiegliśmy do miejsca które z polany przemieniło się w las. I choć otoczone z każdej strony drzewami, wprawiło mnie w niepokój, nie wiem czemu, ale po spotkaniu z większym drapieżnikiem stałam się bojaźliwa.
-Co Ci nie daje spokoju? - Zapytał Agrest widząc moje zamyślenie.
-Skąd czerpiesz swoje opanowanie? Alfostwo Cię tego nauczyło?
-Poniekąd tak, musiałem też sam przerobić pewne kwestie, dojrzeć do decyzji, które trzeba podjąć szybko..
Spojrzałam na basiora porozumiewawczo i przysiadłam pod drzewem.
-Właściwie, to dlaczego nie zostałaś w swojej starej watasze?
Zmarszczyłam brwi i uniosłam głowę w korony drzew. Agrest usiadł na przeciwko mnie pod świerkiem, którego gałęzie obficie uginały się od śnieżnych czap. A gdyby.. Zdążyłam pomyśleć o wietrzyku.. A wicher zdmuchnął z drzewa śnieżną kopułę wprost na basiora. Otworzyłam szeroko oczy i już miałam zamiar być zawodową odśnieżarką, by odkopać basiora, gdy w moją stronę zaczęły lecieć śnieżne kule. Schyliłam łeb i zaczęłam robić uniki niczym wyszkolona przez Matrixa. Za trzecim razem refleks Agresta okazał się skuteczniejszy i gdy miałam zamiar mówić, że już pora na pokój to Agrest wcelował mi bryłą śniegu w pysk.
-Serio? - Popatrzyłam na niego pełna dezaprobaty.
-To Ty mi zrobiłaś prysznic śnieżny.. Brr! - Otrząsł się z bycia lodową rzeźbą.
-Czasami moja moc działa, gdy tylko zacznę myśleć. Zastanawiam się czy ja ją w ogóle kontroluje. Taka za mnie Meteopatka. -Powiedziałam pół sarkazmem.
-A może to Twoja wyjątkowa zdolność?
-Innej chyba i tak nie mam. -Powiedziałam tonem użalacza.
-Masz jeszcze czas, by zrozumieć siebie, jesteś młoda.
Przytaknęłam basiorowi uśmiechnęłam się dyskretnie, wstałam i oznajmiłam, że muszę już iść. Zostawiłam Agresta samego w zaspach śniegu.
Sorry, ze takie krótkie, ale w zasadzie i tak nie musisz kończyć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz