Truchtał dłuższą chwilę zgrabnie wymijając kolejne patyki i jakieś pozostałości po krzakach czy innych pierdołach, których zima nie była w stanie pochłonąć i zabić do końca. Długą godzinę jedynie truchtał i truchtał Wolał się nie przemęczać od razu, ponieważ biegi zaplanował już teraz na cały dzień, o ile nie dwa. Dlatego oszczędzał jeszcze siły. Jego łapy luźno sunęły tuż nad ziemię sprawiając wrażenie jakby leciał. Tak też się czuł. Chłodny wiaterek bawił się w jego futrze wesoło oraz drażnił jego nos, kiedy tak brnął przed siebie przeskakując od czasu do czasu nad dużymi pniami, aby poćwiczyć trochę więcej. Raz nawet tak biegnąc zrobił sobie slalom między młodymi drzewkami, które uchowały się przed śmiercią tylko silną wolą przetrwania, więc na wionę dostaną ponowną szansę na wzrost i kwitnienie, a w przyszłości dorównanie innym drzewom w lesie. Chociaż zapewne i tak większość z nich zostanie stłumiona przez większych i silniejszych pobratymców. Delta radośnie podziwiał też otoczenie napawając się świeżym powietrzem. Tempo zwiększył dopiero po dobrych 2 godzinach, przechodząc z truchtu do szybszego truchtu.
[171]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz