czwartek, 10 stycznia 2019

Od Shi - Opowiadanie konkursowe

Gdy tylko otworzyłem oczy poczułem ogromny ból głowy. Położyłem na niej swoją łapę, lecz łapa nie była łapą. Okazało się, że zamiast łapy mam ludzką rękę. Zdziwiony tym faktem spojrzałem na resztę ciała. Zamiast futra miałem pozbawioną włosów, bladą skórę. Zaskoczony tym faktem wstałem do siadu. Znajdowałem się w ludzkim domu. Przed sobą zobaczyłem starca, który przypominał Seji'ego. 
- Nareszcie wstałeś. Ileż można spać? 
- Gdzie ja jestem?- spytałem ochrypłym głosem.
- W domu. Znów się wczoraj upiłeś czy jak? Dlaczego ciebie nie można zostawić samego. Zawsze ściągasz kłopoty.
- Uwierz mi, że nic nie pamiętam.- odparłem bezsilnie. 
- Może teraz się czegoś nauczysz. Ubierz się. Masz spotkać się z przełożonym. 
- Przełożonym?- spytałem.
- Możesz przestać ? To nie jest zabawne. Zawilec. Zwołuje zebranie. 
- Już. Nie musisz podnosić głosu. Głowa mi pęka. 
- Nie należało pić. Masz się nie spóźnić. To już kolejny raz. Chcesz, by wyrzucił cię na próg?
- No już. Spokojnie. Już wstaje.- odparłem. Starzec wyszedł, a ja spojrzałem na pomieszczenie, w którym się znajdowałem. Niewielki pokoik w odcieniach szarości. Tak jak lubię. Zerwałem się z łóżka i rozejrzałem. Z tego co wiem ludzie mają jakieś specjalne miejsce na ubrania. Dużą część spędziłem między ludźmi błąkając się jako szczenię. Nasza wataha była niedaleko ludzkiej wioski. W głowie miałem milion myśli. Co się właściwie stało? Dlaczego tu jestem? Co ja tu robię? Tyle pytani i zero odpowiedzi. Westchnąłem ciężko. Muszę się za siebie wziąć. Wstałem i odszedłem do dziwnego, drewnianego przedmioty z drzwiczkami. Otwierając je, zobaczyłem masę ubrań. Czyli to mam na sobie mieć? Wybrałem jakieś lepsze i ubrałem. Z bolącą głową ruszyłem na dół. Seji już był gotów do opuszczenia ludzkiego domu. Czyżyny w tym życiu też miał jakieś tajemnice?
- Gdzie idziesz?- spytałem. Starzec spojrzał na mnie. 
- Jak to gdzie? Mam turniej bingo.- odparł. Przytaknął skinieniem głowy, że rozumiem Chic tak naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi z tym całym bingo. Seji wyszedł, a ja stałem jak głupi. Miałem udać się do Zawiła, ale gdzie on jest? Postanowiłem zdać się na los i wyszedłem. Ruszyłem przed siebie. Szedłem dość szybko. Nagle zauważyłem znajomą mi twarz. Mężczyzna wyglądający jak Zawilec, szedł obok mężczyzny, który wyglądał jak Mundus. Postanowiłem podejść do nich. 
- Em? Zawilec?- spytałem. Mężczyzna odwrócił się. Teraz byłem pewny, że to Zawilec. 
- Och Shi. Właśnie ruszamy na spotkanie. Chcesz nam towarzyszyć?- spytał. Przytaknąłem. Szedłem powoli obok nich. Teraz byłem pewny, że trafię na miejsce spotkania. Ból głowy dalej mi towarzyszył, co mnie męczyło. Zero przerwy i ukojenia. Tylko ten denerwujący ból. Dotarliśmy do ogromnego budynku z napisem "WSC". Wyglądało to tak, jakby były to inicjały naszej watahy. Weszliśmy do środka. Zawilec kazał usiąść mi przy ogromnym stole. Tak też uczyniłem. Po chwili do środka weszło jeszcze parę osób, które przypominały mi członków watahy. Gdy wszystkie miejsca zostały zajęte, spotkanie się rozpoczęło. 
- Tak więc możemy zaczynać. Ostatnio mamy problemy z pewną grupą. Nazywają się oni JKIT. Nie znane jest nam rozwinięcie. Wiemy jedynie tyle, że ty Shi wraz z Haruhiko jesteście w stanie zabić ich przywódcę. Musicie przedostać się przez ich tereny. Dostaniecie na start po broni. Liczymy na was. Teraz ruszajcie.- odparł Zawilec. Czułem się jakby został rzucony na głęboką wodę. Po części tak było. Nie wiedziałem gdzie mam iść i kogo zabić. Na szczęście nie szedłem sam. Mężczyzna o imieniu Haruhiko będzie mi towarzyszyć. Tak więc udaliśmy się na terytorium wroga. Haruhiko pokazał mi jak posługiwać się bronią. Ruszyliśmy przed siebie. Co chwilę chowaliśmy się między drzewami. Nagle
wyszła nasz ofiara z ukrycia. Z uśmiechem wystrzeliłem kulę, która trafiła przeciwnika. Po chwili rozległ się głośny krzyk. Ludzie zbiegli się, a my z Haruhiko zaczęliśmy uciekać. Niestety jeden nas zauważył i strzelił. Zostałem trafiony. Padłem pod siłą bólu. Dostałem niedaleko serca, więc było oczywistym, że to mój koniec. Haruhiko zatrzymał się. 
- Biegnij. Nie zatrzymuj się.- Haru niechętnie wykonał prośbę. Czułem jak przed oczami robi mi się ciemno. W oddali słyszałem krzyk.
- Shi. Wstawaj. Shi. Shi!- otworzyłem szybko oczy. Okazało się, że stoi przede mną Seji w postaci wilka. 
- To tylko sen.- odetchnąłem z ulgą. Nigdy więcej takich przygód.
KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz