niedziela, 6 stycznia 2019

Od Aisu CD Conquesta

Zarumieniłam się lekko na czym Conquesta, ale uśmiechnęłam się. Spojrzałam przed siebie. Zimowy krajobraz był taki piękny. Spojrzałam następnie na Conguesta. Opierał swoją głowę o mój bark i miał zamknięte oczy. Wyglądał tak nawet słodko. Uśmiechnęłam się czule. Wydała się teraz taki spokojny. Spokojny, a przed chwilą pokonał mnie w bitwie na śnieżki. Poczułam jak robi mięśnie cieplej. Conquest nagle zabrał swoją głowę i spojrzał na mnie z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i popatrzyłam na krajobraz jeszcze raz. 
- Może powoli będziemy się zbierać?- spytał basior. Szczerze miałam ochotę spędzić jak najwięcej czasu z Conquestem, ale czy to nie wydałoby mu się trochę dziwne. Ta niepewność zmusiła mnie do milczenia na ten temat. 
- Dobrze.- odparłam tylko. Ruszyliśmy w drogę powrotną. Ostatni raz spojrzałam na naszego bałwana.- Będę tęsknić.- odpowiedziałam lekko się śmiejąc.
- Za czym?- spytał Conquest.
- Za naszym bałwankiem.- odparłam i pokazałam łapą w kierunku śnieżnych kul. Gdy spojrzałam na niego zobaczyłam tam mojego brata, Figo. Poczułam dziwne ukłucie. Nagle z moich oczu powoli wypływały łzy. Tak bardzo za nim tęsknię. 
- Aisu? Co się stało?- spytał zatroskany Conquest. Spojrzałam na niego, mokrymi od łez oczami. 
- To nic takiego.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Aisu. Mi możesz powiedzieć.- powiedział. Przypomniała mi się chwila naszego pierwszego spotkania. Wtedy też płakałam, wtedy też Conquest chciał się dowiedzieć, o co chodzi. To byłoby nie w porządku unikać tematu ponownie. Tak wiec postanowiłam powiedzieć mu co się stało. 
- Po prostu tęsknię.
- Za kim?
- Za moją rodziną. Za moim bratem Figo. Za Dei'm i Timonem też, ale to właśnie Figo trwał przy mnie najdłużej. 
- Co się z nimi stało?- spytał basior. Spojrzałam na swoje łapy. Conquest zrozumiał, że nie chce o tym mówić. Po chwili poczułam jak obejmuje mnie łapą.
- Przykro mi.- powiedział basior. Znów zrobiło mi się miło. Również go objęłam. Poczułam się o wiele lepiej. Gdy się od siebie oddaliliśmy spojrzałam na Conguesta z lekkim uśmiechem. 
- Kiedyś ci o wszystkich opowiem. Muszę tylko poczekać na odpowiednią chwilę.- powiedziałam i spojrzałam przed siebie. 
- Będę czekał.- odparł Conquest z ciepłym uśmiechem. Szliśmy następnie w ciszy. Nie należała ona do tych złych. Była nam potrzebna. Conquest odprowadził mnie, aż do mojej jakimi, za ci byłam mu naprawdę wdzięczna. 
- Dziękuję za dzisiaj. Świetnie się bawiłam. Jutro powtórka?- spytałam z uśmiechem.
- Jeśli tylko będziesz miała na to ochotę.-odparł basior z uśmiechem. Gdy pożegnałam się z moim towarzyszem weszłam do środka jaskini. Zauważyłam Rysia, który patrzył na mnie z uśmiechem. 
- No co?- spytałam rozbawiona.
- Nic, nic.- powiedział kociak.- Jak ci minął dzień?
- Fantastycznie.- odparłam kładąc kładąc się na legowisku. 
~~
Następnego dnia udałam się na patrol granic. Zajęło mi to dość sporo czasu, ale upewniłam się przynajmniej, czy naszą wataha jest bezpieczna. Idąc drogą powrotną, zauważyłam Conquest. A może by tak zrewanżować się za wczoraj? Z uśmiechem ruszyłam za basiorem. Starałam się być, jak najciszej. Gdy Conquest stanął, przygotowałam się do skoku. Upewniłam się, że jak skończę to nic mi, ani Conquestowi się nie stanie. Gdy wszystko było w porządku skoczyłam na nic niespodziewającego się Conquesta. Wilk leżał na plecach, a ja z dumnym uśmiechem stałam nad nim. 
- Taka mała zemsta.- powiedziałam z uśmiechem.

< Conqueś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz