- Hm?
- Czemu tak się na mnie patrzysz? - basior prychnął nerwowo. Od jakiegoś czasu był coraz poważniejszy i bardziej stanowczy. Nie uśmiechał się już tak często jak wcześniej, ani nie żartował z moich niepowodzeń. Miałam raczej wrażenie, że zależało mu jedynie na moich lepszych osiągnięciach. Rozumiałam to, bo włożył ogromną ilość ciężkiej pracy w moje... hmmm, wykształcenie. A ja czasem myślałam, że nie potrafię stać się tym ideałem, na którego czekał i nie jestem stworzona do tych wszystkich rzeczy, o których opowiadał.
- Czekam - odpowiedziałam cicho, próbując się uśmiechnąć. Nawet mi to wyszło, nie powiem. Gdybym zobaczyła taki uśmiech u innego wilka, nie wpadłabym chyba na to, że jest nie do końca szczery. A może nawet nie nieszczery, a bardziej... jest skrzywieniem pyska nie do końca udanym przez zmęczenie.
- Już, czekaj - odrzekł szybko, lecz sprawiał wrażenie usatysfakcjonowanego moim zainteresowaniem. Prawdopodobnie zauważył mój dociekliwy wzrok - przygotuję tylko tor.
- Co przygotujesz? - podeszłam trochę do przodu, z zaciekawieniem wyciągając szyję.
- Tor do ćwiczenia wyścigów.
- Świetnie.
- Ten będzie bardziej profesjonalny - pokiwał głową - gotowe - dodał, wbijając ostatni z kilku patyków w śnieg - biegniesz do tamtego kamienia, pamiętaj tylko o odepchnięciu się od niego łapami. Potem wokół łąki, potem w drugą stronę, a na koniec z powrotem do mnie.
- Lecę - zdążyłam jeszcze tylko krzyknąć, zanim popędziłam przed siebie. "Dam z siebie wszystko" obiecywałam bezgłośnie.
Gratulacje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz