Idąc tuż obok wadery napawałem się pięknem dnia, co chwilę zerkając na Aisu. Nie mogłem się powstrzymać. Sam nie wiem czy to pogoda, czy jej obecność, ale coś sprawiało, że czułem się naprawdę przyjemnie.
- To co? Może spacerek nad Wodospad Tysiąca Twarzy? Jest piękny, ciekawi mnie czy zamarzł. - odparłem przyjaznym, lekko rozmarzonym tonem, by przerwać ciszę panującą od ostatnich paru chwil.
- Dobry pomysł. - uśmiechnęła się Aisu. Wraz z brązowo białą towarzyszką, ruszyliśmy więc truchtem w stronę wodospadu. Na nasze szczęście góry nie były daleko, a pogoda naprawdę sprzyjała. Wędrówka nie była męcząca, a po dwóch godzinach rozmów na przeróżne tematy, wygłupiania się i skakania w zaspach - dotarliśmy. Wodospad tak jak myślałem, był zamarznięty, co tylko dodawało mu piękna. Podszedłem bliżej, by sprawdzić stabilność lodu w jeziorze. Cóż, zamarznięty zbiornik utrzymywał mnie bez problemu, a więc wpadłem na niego w rozpędu. Wykonałem długi ślizg na drugą stronę i wielce zadowolony z siebie zerknąłem na Aisu. Wadera patrzyła z drugiego końca lodu na mnie z miną w stylu pytania "na poważnie?", co wywołało u mnie szeroki uśmiech. Wskoczyłem na lód raz jeszcze i zacząłem jeździć po nim radośnie.
- Aisu! Chodź do mnie! Jest fantastycznie! - zawołałem. Wadera popatrzyła z lekkim niesmakiem na lód, po czym ostrożnie, wręcz nieufnie weszła. Powoli przemieściła się bardziej ku środku jeziora, bacznie pilnując każdego stawianego kroku. Oh, los chciał, że zapatrzyłem się w te ostrożne cudo na lodzie, a kompletnie zapomniałem, że sam mknę sporym tempem tuż na ogromną "ślizgawkę" powstałą w wyniku zamarznięcia lecącej wody. W głuchym piśnięciem i aktem desperacji, wybiłem się od zlodowaciałej wody i poszybowałem tuż na Aisu. Oboje przeturlaliśmy się kawałek, aż zatrzymaliśmy się pod zaspą śniegu.
- Przepraszam..? - bardziej zapytałem niż powiedziałem, otrzepując oczy z białego puchu. Czułem jak delikatnie kręci mi się w głowie, lecz także wyraźnie odczuwałem, że na czymś leżę, a mego nosa dotyka coś wilgotnego. Gwałtowanie otworzyłem oczy i ku mojemu NIE zdziwieniu... wadera leżała tuż pod mną, a Jej nos stykał się z moim. Odchyliłem uszy do tyłu, myśląc z paniką co robić. I tutaj wadera mnie zaskoczyła... pod mną usłyszałem Jej śmiech.
< Aisu? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz