środa, 15 grudnia 2021

Od Mildredfiri - trening zwinności 3

Wraz z upływem czasu coraz częściej ćwiczyłam samodzielnie, bez pomocy mojego tatka. Ustawiałam sobie tor przeszkód, po czym starałam się go jak najdokładniej przejść. Nie szybko, tatko odradzał takie działanie, bo ćwiczenie zwinności mogło się łatwo skończyć urazem, a dokładnie, żeby po prostu wczuć się w to, co robię, bo tylko w ten sposób było to prawidłowo. Inaczej tak naprawdę niczego się nie uczyłam, bo często spadałam i tylko sobie utrudniałam sprawę. A gdy czułam się wystarczająco pewnie na torze przeszkód, przyspieszałam tempo i wyznaczałam sobie granicę czasową. Jeśli ją przekraczałam - powtarzałam ćwiczenia. Jeśli nie, cieszyłam się ze swoich osiągnięć i bardzo często szłam pochwalić się tatkowi. A on mnie chwalił! Cieszył się, że tak bardzo staram się o dobre wyniki w umiejętnościach i wspierał mnie w dążeniu do celu, czyli do zostania generałem. Z tego, co mi się wydaje, czuł się nawet dumny, że ma taką córkę jak ja.

<3/7>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz