środa, 15 grudnia 2021

Od Mildredfiri - trening szybkości 3

Po dziesiątym kółku wreszcie padłam. Minęło już trochę czasu odkąd zaczęłam ćwiczyć i co prawda na krótkim odcinku osiągałam całkiem niezłą prędkość, ale z kolei na długim kole potrafiłam dość szybko stracić oddech jeśli biegłam tym konkretnym tempem. Dlatego ćwiczyłam sobie przy okazji wytrzymałość, żeby przypadkiem nie paść jak będę uciekać- przepraszam, raczej GONIĆ jakiegoś przeciwnika, który przede mną ucieka. Z każdym kolejnym kółkiem wymagałam od siebie więcej. Więcej, szybciej, lepiej, dokładniej, jak żołnierz, którym przecież jestem. Nie wolno mi było się poddawać, musiałam być coraz lepsza każdego dnia. Musiałam się starać. Robiłam to i teraz, biegając w kółka wyznaczone w przeróżnych miejscach watahy, wybierając te, które było dla mnie w tym momencie najbardziej odpowiednie. Bolały mnie już łapy, skóra na spodzie była pozrywana, jednak tak jak żołnierz na bitwie, nie poddawałam się. Walczyłam, biegając uparcie, skutecznie, z każdym dniem coraz szybciej. Aż z moich łap zaczęła lecieć lepka krew.

<3/7>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz