czwartek, 30 grudnia 2021

Od Całki CD Sigmy - "Miodowe dni" cz. 2

Przejdźmy w czasie kawałek dalej. Dni dosłownie kilka. Kiedy to Całka mało zainteresowana zabawą spoglądała w kierunku wyjścia. W jej głowie pojawiało się tyle fajnych pomysłów które można by zrealizować właśnie tam, z dala od Pana Anubisa i jego ciągłego poprawiania ich, że nie mogą tego czy tamtego. Zamruczała jednak czując jak zęby właśnie owego ich stróża zaciskają się na jej karku z całą swoją delikatnością i przenoszą ją, jak niesforne dziecko bliżej rodzeństwa.
—Jeszcze nie jesteście na tyle duże, aby same chodzić po naszych pięknych terenach. — odparł jakby słysząc jak zaraz wyjdzie z niej cała złość. Całka prychnęła niezadowolona i swoje emocje zwróciła przeciwko bratu rzucając się do niego i przewracając z nim po puchowej kołderce świata. I tylko spoglądała aż będzie mogła sama iść tam. Pomiędzy inne wilki.
Kiedy wrócili do domu wszyscy poza nią byli zmęczeni. I wszyscy też zastanawiali się skąd Pi ma bliznę na karku, ale nikt o tym nie mówił, a oni nie pytali. Nawet Pi nie wiedziała skąd ją właściwie ma.
Ta noc była wyjątkowo jasna. Niebo błyszczało się od pełnej tarczy księżyca kiedy mała Całka obudziła sie i uniosła głowę. Tata leżał jak nigdy w posłaniu, a jej rodzeństwo smacznie pochrapywało u jej boku. Całka więc zmarszczyła swój drobny nosek i wstała po cichu wychodząc z norki. Było naprawdę ładnie. Srebrne światło z nieba odbijało się i błyszczało na ziemi pokrytej śniegiem. Szczeniak z największą ostrożnością podszedł kawałek do przodu oglądając się na norkę. Nikt z niej nie wychodził, więc chyba nie została złapana. Z cichą radością pognała więc przed siebie. Zwiedzać.
Dość szybko jednak przekonała się, że jej pomysł był zwyczajnie głupi. Noc pomimo, że jasna okazała się być bardziej przerażająca niż Całeczka przypuszczała. Co chwilę jakieś dźwięki z nikąd docierały do jej uszu, a dodatku zgubiła się kompletnie, a nie wpadła na pomysł powrotu o własnych śladach. Dlatego bardzo się ucieszyła widząc jaskinię, w której pali się światło. Słodka i nieświadoma weszła do środka.
— Dobry wieczór! — przywitała się unosząc dumnie głowę. Pamiętała, że ma to zrobić i czekała na pochwały.
— Wielki Huku. — jeden z obecnych tam wilków obrócił się do iej robiąc wielkie oczy. Hej! Nie była wcale taka straszna!
—To tylko szczeniak. — drugi z kolei przetarł sobie czoło łapą. — Chyba Delty nie?
—Chyba... — szary wilk podszedł do niej z dość nietęgą miną. —Gdzie twój ojciec? — otworzyła pyszczek żeby mu odpowiedzieć, ale zawahała się.
—Em.. W... w domu. — w końcu wykrztusiła. Oboje westchnęli jednym głosem.
—A więc czemu ty jesteś tutaj? — wyraźne karcące spojrzenie zmierzyło Całkę przez co i ta zmrużyła oczy strosząc się. Nie będzie jej nikt poprawiał i ustawiał do porządku, skoro tak grzecznie się przywitała.
—Bo nie umiem wrócić!— odparła bez zawahania stając w dość bojowej postawie.
—Mój boże... — ten ciemniejszy z dwójki spojrzał na nią z politowaniem. —Po co wyłaziłaś więc z nory?— spytał z lekkim wyrzutem.
— Bo... nie wiem... — odpowiedziała znowu bez cienia zrozumienia i postoju.
—Odniosę ją i wrócę. — westchnął szary wilk pochylając się do niej. Na co wyłącznie warknęła. W końcu nie znała tego pana, a jakiś tam brudny obcy nie będzie nosił jej za kark. Prychnęła niezadowolona w jego stronę. Ich spojrzenia spotkały się i wtedy kiedy ten cały szary wilk wyglądał jakby miał ją siłą złapać i wytargać z jaskini dobrze znany uścisk pojawił się na jej karku.
Zadarła delikatnie główkę żeby spotkać się ze wściekłymi oczami taty. Prawie od razu podkuliła ogon i zapiszczała cieniutko. Jednak to nie zdało się poprawić mu humoru.
—Powinieneś lepiej pilnować dzieciaków Delta.—
—A ty więcej spać Szkło. — i wyszli. Szli dłuższą chwilę dopóki nie położył jej na śniegu. Usiadła na nim zagubiona.
—Całka. Zawiodłaś mnie. — mruknął. — Nie wolno wam wychodzić samym. Do środka. — rozkazał wskazując na norę. Ta tylko smętnie ułożyła się przy rodzeństwie. Widziała jak Delta coś jeszcze powarkuje i mruczy, a potem położył się obok i nie dał się jej do siebie przytulić. Chyba był zły. I chyba nocne przechadzki to zły pomysł... Przeprosi... jak się wyśpi.

 

<Mediana?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz