- Coś długo nie wraca... - Zaczęłam chodzić w kółko, zawsze tak robiłam kiedy byłam zdenerwowana.
- Spokojnie, zaraz powinien wrócić. - Mundus nie wydawał się być nim jakoś specjalnie przejęty, oraz tym że basior nie wraca. - Daj mu trochę czasu, pewnie wraca do nas z wielkim łosiem, przeciągnięcie takie zwierzęcia zajmuje wiele czasu.
- No dobrze, ale nie ma go już od 2 godzin... O ile mi wiadomo, nikt nie poluje tak długo jeśli chodzi o wilki. - Spojrzałam na niego.
- Zaraz powinien się tu zjawić, Andrei jest dorosły i silny. Poradzi sobie.
- Dobrze, wierze Ci ale jeśli nie pojawi się w ciągu 15 min idę go szukać.
Usiadłam na ziemi, zaczęłam skupiać swoją uwagę na lodzie. Tak bardzo bym chciała panować nad śniegiem i lodem. Takie żywioły budziły we mnie fascynację, jak byłam mała zawsze marzyłam o wielkim lodowym pałacu. Przed moim pyskiem pojawiła się mała kula ognia, nie był on pomarańczowo czerwony. Wszystkich to zdziwiło, to był zimny ogień niebiesko biały. Uwielbiałam się nim bawić, zanim się obejrzałam z tej małej kuleczki zrobiłam wielkiego feniksa.
- Wow, przepiękny. - Lenek usiadł na przeciw niego.
- Dzięki, lubię się bawić swoim żywiołem. - Ognisty ptak zniknął. - Czas minął, idę szukać basiora. Mundus, Lenek zostańcie proszę z Cleo. - Zanim wypowiedzieli słowo wybiegłam z jaskini, kątem oka widziałam jak Lenek zrywa się z miejsca.
< Lenku ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz