- Czemu nie... - Odpowiedział Oleander spoglądając z niepewnością na mnie
Spojrzałem się na nich obydwóch po czym wzruszyłem ramionami i zaszyłem się w głębi naszej jaskini
- Dobrze, to jutro przyjdę. Do zobaczenia! - Krzyknął i odbiegł
- Do zobaczenia! - Odkrzyknął mu Oleander
Ja zaś położyłem się w kącie jaskini próbując sobie wszystko ułożyć. Nagle podszedł do mnie Oleander
- Wszystko gra?
Podniosłem łeb i spojrzałem się na niego
- Jeżeli to co dzisiaj się zdarzyło jest normalne, to tak wszystko w jak najlepszym porządku! - Położyłem uszy po sobie i odwróciłem głowę w przeciwną stronę
Po chwili usłyszałem głębokie wzdychnięcie mojego brata który po krótkiej chwili się odezwał
- Lepiej... lepiej już pójdę w swój róg... - Stał jeszcze chwilę przede mną po czym odszedł na drugi, nie tak odległy od mojego kraniec jaskini.
Położył się, ułożył swoją głowę na przednich łapach po czym zamknął oczy. Spojrzałem się na niego po czym wzdychnąłem. Około pół godziny po tym do jaskini weszli rodzice. Wciąż śledziłem ich wzrokiem aż w końcu obydwoje podeszli do mnie. Usiedli przede mną i zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. W końcu ojciec zapytał
- Co się dzieje, synu?
Jednakże nic nie odpowiedziałem tylko schyliłem łeb
- Kochanie powiedz nam a na pewno ci ulży - Powiedziała matka podnosząc moją głowę swoją łapą
- Czy jestem waszym rodzonym synem?
To pytanie kompletnie zamurowało rodziców. Wymienili się wzrokami
- A skąd myśl, że nie? - Zapytał ojciec
- No bo w końcu... jestem inny niż Oleander a na dodatek nie jestem do was podobny. A po tym co się dzisiaj stało...
- A co takiego się stało? - Zapytał powtórnie ojciec
Spojrzałem się na nich po czym wzdychnąłem i wydusiłem siebie
- Bo ja... ja się zmieniłem w... w coś! - Syknąłem odwracając wzrok
Nastała chwila ciszy. Widać było, że rodzice coś ukrywali przede mną. Po kilku minutach matka wstała
- Alekei, chodź proszę za mną. Powiem ci coś...
Jak też powiedziała tak też zrobiłem. Posłusznie wędrowałem za waderą która wyszła z jaskini i zaczęła kierować się nad Wodospad Tysiąca Twarzy. Tam zatrzymaliśmy się. Zasiedliśmy na brzegu aż w końcu matka nie wzdychnęła głęboko
- Bo wiesz...
- Tak?
Matka spojrzała się na mnie po czym zaczęła opowiadać jakąś historię. Po około godzinnej histori nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem
- Czyli, że co...? - Spojrzałem się na wodospad - Jestem stworzony przez jakiegoś "pana cienia"?
- Nie... po prostu, ehh... Łatwiej będzie kiedy go spotkasz
Spojrzałem się na matkę jakby plotła jakieś niestworzone rzeczy. Wtedy ona spojrzała się na wodospad i powiedziała
- Moster, pokaż się
Wtedy coś zza wody która spływała ze skał wyszło. Było to coś bardzo dziwne lecz i za razem bardzo znajome. Cień podszedł do nas
- Witaj Eclipse, i ty... - Spojrzał na mnie
- Moster, oto i nasza umowa. Pokazuję ci twoje stworzenie - Powiedziała wskazując na mnie
- Przecudnie! - Uśmiechnął się wilk
- JA cię znam! To ty wciąż za mą łazisz! To ty sprawiasz, że się zmieniam!! - Warknąłem odchodząc kilka kroków w tył
Wilk zaśmiał się po czym westchnął
- No cóż, możecie już odejść - Zaśmiał się złowieszczo po czym zniknął
Ja wraz z matką powróciliśmy do jaskini. Po drodze dużo rozmawialiśmy. W końcu rozumiem dlaczego jestem taki... - Wciąż myślałem - To przez tą truciznę... Czyli to nie jest wina moja ani moich rodziców. Zostali oni do tego zmuszeni... - Wzdychnąłem. W końcu dotarliśmy do jaskini. Matka jeszcze rozmawiała z ojcem zaś ja ułożyłem się do snu. Nazajutrz, Oleander mnie zbudził
- Hej bracie, wstawaj! Niedługo Jaskier tu przyjdzie!
Wstałem, obydwoje przekąsiliśmy coś lecz w trakcie naszego posiłku pojawił się rozpromieniony Jaskier
<Jaskier?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz