Szukałem wszędzie.
W lesie, na plaży, na stepach i na Polanie Życia. W pobliżu wsi, nad rzeką i obok wodospadu. I w zagajnikach...
Eclipse zniknęła. Zaczęło mnie niepokoić także to, że następnego poranka, w naszej jaskini pojawiła się przerażona Lerka, tłumacząc coś chaotycznie. Aksel również zniknął.
Trzeciego dnia, gdy Ecipse i Aksel nie wrócili, postanowiłem wyruszyć gdzieś poza nasze tereny. Ale gdzie? Może już nigdy ich nie znajdę? Na początku, postanowiłem poprosić o pomoc Mundusa i Andreia. Andrei, miał przez czas mojej nieobecności objąć pieczę nad naszym wojskiem. Mundus natomiast, jako szczęśliwy posiadać skrzydeł i, mam nadzieję, szczery przyjaciel, miał pomóc mi odnaleźć zagubione wilki. O ile ten pierwszy, był zadowolony swoim nowym zajęciem, Mundek dość niechętnie opuścił Matyldę, z którą spędza ostatnio cały swój wolny czas. A zrobił to dopiero, gdy dowiedział się, że zaginionymi wilkami były Eclipse i Aksel.
- Jak myślisz, gdzie oni mogą być? - zapytał ze znużeniem ptak.
- Myślę... że z twoją pomocą się dowiem - odrzekłem.
- Nie wróciła na noc do jaskini... - Mundus zaczął pewnie kierować się w stronę wsi - dwa dni temu?
- Tak - spuściłem głowę, podążając za nim. Po chwili podniosłem wzrok - gdzie idziesz?
- Sam nie wiem... ale oni mogą tam być.
- Mogą być wszędzie.
- Aha... - ptak uśmiechnął się lekko.
Po jakimś czasie, gdzieś, między Skrytym Lasem a Laskiem, ptak zatrzymał się gwałtownie.
- Co? - zapytałem, rozglądając się. Nie musiałem jednak oczekiwać odpowiedzi, gdyż w tym samym momencie, poczułem zapach Eclipse. Niedawno musiała tutaj być.
- Widzisz... - Mundus znów zaczął powoli iść - była tutaj.
- Ale gdzie jest teraz? - mruknąłem.
- Niedaleko.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz