czwartek, 11 czerwca 2015

Od Eclipse CD Beryla

Dzień mijał jakby nie miał końca. Beryl zachowywał się jakby był czymś rozproszony. Kiedy z nim rozmawiałam po krótkim czasie stawał się jakiś taki nieobecny. Popołudniu poprosiłam go aby przypilnował szczeniaki a ja udam się na polowanie. Upolowałam dość dużego, młodego łosia. Targałam go przez prawie całą watahę a przynajmniej mi się tak wydawało.Po około pół godziny od złapania zdobyczy, weszłam zmarnowana do jaskini. Położyłam łosia na środku po czym zaczęłam go rozdzierać. Dałam szczeniakom po kawałku po czym spojrzałam się na Berylu
- Skarbie zjedz coś
- Nie... nie teraz - Pokręcił głową
- Ależ... - Beryl mnie ominął po czym stanął przed jaskinią - Musisz coś jeść!
Beryl wzdychnął schylając głowę w kierunku ziemi
- Nie jestem głodny - Wtedy z jego brzucha wydostał się dziwny dźwięk
Spojrzałam się na niego podejrzliwie lecz z uśmiechem kładąc jedno ucho po sobie
- Nie jesteś głodny? Chyba twój brzuch mówi coś innego - Zaśmiałam się po czym przysiadłam przy mięsie - No chodź, nie daj się opierać
Beryl znów wzdychnął po czym podszedł do mnie, pocałował po czym zaczął jeść. Przekręciłam oczami a następnie zaczęłam konsumować zdobycz. Jakby za jednym, lekkim machnięciem różdżką na dworze stało się szaro a nawet i granatowo. Dzieciaki bawiły się w jaskini zaś Beryl nadal nad czymś myślał. Zastanawiałam się tylko nad czym. Kiedy słońce całkowicie zanikło za horyzontem a księżyc wzniósł się ku górze, do jaskini wszedł Mundus. Leżąc podniosłam głowę spoglądając na zmarnowanego ptaka. Mundus wyczerpany, podpierał się skrzydłem o jedną ze ścian jaskini okropnie dysząc. Beryl podszedł do niego
- Cóż się stało, przyjacielu?! - Zapytał zaniepokojony zaprowadzając go w głąb jaskini
<Berylu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz