Miałam dziwny, ni straszny, ni przyjemny sen. Nawet go nie pamiętam. Wiem, że przez niego obudziłam się kiedy słońce jeszcze nie wstało na horyzoncie. Obudziłam się strasznie dysząc. Rozejrzałam się po jaskini. Beryla jeszcze nie ma, ciekawe czy jest jeszcze przy naszych "nowych sąsiadach" - Pomyślałam po czym położyłam głowę na przednich łapach. Kiedy chciałam z powrotem zasnąć usłyszałam jakiś szmer poza jaskinią. Z nadal zamkniętymi oczami zastrzygłam uszami. I tak jeszcze kilka razy aż do momentu kiedy nie usłyszałam swojego imienia
- Eclipse... E-Eclipse, wstawaj! - Mówił głos
Otworzyłam oczy i uniosłam głowę
- Kto to?!
- Ktoś ci znany - Wtedy przed mój wzrok wystawiła się postura biało-czarnej wadery o imieniu Izaya
- I-Izaya?! Co ty tu robisz?! - Zdziwiłam się
- Chodź... musimy trochę porozmawiać
- A-ale o czym?! - Mruknęłam
- Zaraz się dowiesz tylko, tylko chodź - Wskazała głową na drogę
Przewróciłam oczami o czym wstałam. Kiedy byłam na obrzeżach jaskini odwróciłam się do moich synów
- Oby się tylko nigdzie nie ruszali... - Mruknęłam po czym wyszłam z jaskini - O co chodzi? Czy coś się stało Berylowi?!!? - Powiedziałam w pełni zainteresowania
- Nie o to chodzi - Pokręciła głową
- To o co?! - Pisnęłam z braku innego wytłumaczenia
- Ehh... wiesz kim jestem?
- Em... Izaya? - Powiedziałam trochę niepewnie
- Tak ale nie o to chodzi - Odwróciła głowę
- To o co?! - Znów pisnęłam tym razem z nutką wyczerpania w głosie
- Kiedy byłaś mała, miałaś siostrę... prawda? - Zapytała całkiem stanowczo
- Noo... no tak - Skinęłam kilka razy głową
- A czy ją pamiętasz?
- Nooo... nie - Pokręciłam głową - Nie za bardzo
- A ja pamiętam, wiesz?
- To... to chyba dobrze, co nie? - Uniosłam łapę
- Pamiętam... pamiętam bo to ty! - Wskazała kierując swój pysk na mnie
Byłam tym zaskoczona
- Co?! Chyba sobie żartujesz! - Pokręciłam głową z niepewnością
Jednakże ona nic nie odpowiedziała. Byłam tym straszliwie zszokowana
- Czyli, że nie żartujesz?...
Wadera pokręciła głową. Wzdychnęłam po czym przytuliłam się do Izayi
- Dobrze, że mi o tym powiedziałaś - Po chwili ją odepchnęłam - Ale dlaczego teraz?!
Wadera się zaśmiała
- Bo innego dobrego momentu nie było
Wzdychnęłam po czym się uśmiechnęłam
- Dobrze ale następnym razem kiedy będziesz miała mi coś do powiedzenia przyjdź za dnia, okej?
- Okej - Skinęła głową - Dobranoc
- Dobranoc, dobranoc...
Kiedy wróciłam do jaskini zastałam w niej Beryla. Wyglądał na wykończonego ponieważ już spał. Zaśmiałam się pod nosem po czym spojrzałam się na horyzont
- Słońce już powoli wstaje... Może już nie pójdę spać? Tak, tak będzie najlepiej - Mruknęłam po czym spojrzałam się na moją śpiącą rodzinkę - Pójdę coś upolować
Po około pół godziny miałam upolowaną łanię. Kiedy wracałam usłyszałam strzały, szczekanie psów i odgłosy ludzi. Zaniepokoiłam się tym jednakże, kiedy chciałam odbiec od tego miejsca w którym byłam usłyszałam świst a tuż po chwili poczułam silne ukłucie w lewy pok. Sturlałam się z górki. Jak się okazało była to lotka nasenna. Czułam się dziwnie. Nagle podbiegły do mnie psy i ludzie. Jeszcze dobrze się trzymałam dlatego strzelili we mnie jeszcze jedną lotką. Zasnęłam...
<Berylu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz