- Nie wiem... ja teraz chyba pójdę do jaskini. Już na niczym mi nie zależy. Naprawdę.
Wadera sposępniała. Spuściła łeb.
- Rozumiem cię. Wiem, że te przeżycia dzisiejszego dnia były... ale to teraz najgorszy moment, byś zamykał się przed społeczeństwem.
Podniosłem na nią wzrok. Cholera! Czemu się spóźniłem? Przecież miałem tyle czasu... ale to już dawno przepadło.
- To może pójdziesz ze mną? - zapytałem z nadzieją.
- Chętnie. Chwilowo nie mam żadnego zajęcia - rozpromieniła się - Oleander i Alekei gdzieś pobiegli... może ich spotkamy.
- Oleander i Alekei... - zbystrzałem.
- Tak. Moi synowie! Mieszka u nas też Jaskier. To szczeniak Aksela i Lerki.
- Aha... może ich spotkamy... - powtórzyłem.
Poszliśmy.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz