Ruszyliśmy. Szliśmy powolnym tempem a przynajmniej ja tak szłam. Szczerze mówiąc, troche a nawet i bardzo bałam się spotkania z... ludźmi. Jednakże Lenek dodawał mi otuchy kiedy tylko spojrzał na mnie z uśmiechem. Wtedy i ja się uśmiechałam. Po drodze między nami przeleciał kolorowy motyl. Zaraz po tym do niego podleciał kolejny. Wyglądało jakby te dwa motyle zakochały się w sobie. Położyłam uszy po sobie i zaśmiałam się do siebie
- Co cię tak raduje? - Zapytał Lenek
- A nic tylko tak... tak patrzę na te dwa motyle. Lenku...
- Tak? - Spojrzał się na mnie
- A czy ty się kiedyś w kimś no wiesz... zakochałeś?
Wtedy mina Lenka zbladła a on sam wzdychnął ciężko. Wbił wzrok w ziemię a później zwrócił go ku horyzontowi mówiąc
- ...
<Lenku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz