Z chwili ciszy i napięcia panującego w jaskini, w końcu się odezwałam
- Trzeba sprawdzić co u tego człowieka - Skierowałam się do wyjścia
- Ależ Eclipse, nie możesz - Zaprzeczył stanowczo Mundus - To są moje porachunki, nie wasze
Spojrzałam się Na Lenka a później na Beryla. Beryl skinął głową po czym powiedział
- JA i Eclipse pójdziemy i zobaczymy co z tym człowiekiem oraz sprawdzimy czy nie ma w pobliżu innych ludzi
- Dobrze, ja w takim razie zaczekam wraz z Mundusem na was. Przypilnujemy szczeniąt
Obydwoje skinęliśmy głowami po czym wyskoczyliśmy z jaskini jak z procy. Biegliśmy kilka minut aż w końcu ujrzeliśmy człowieka którego opisywał Lenek. Wymieniliśmy się znaczącymi spojrzeniami po czym zaczęliśmy powoli i skrycie podchodzić do krwawiącego człowieka. Nagle zza wodospadu wyszedł krwawiący pies. Skomlał. Podszedł do człowieka a ten pogłaskał go po czuprynie
- Co im się stało?
- Może zostali zaatakowani?
- Ale przez kogo?! Chyba nie myślisz, że przez Mundusa! - Powiedział Beryl
- Tego nie wiem ale na pewno zostali zaatakowani... - Zaczęłam rozglądać się wokół po czym dodałam - Chodźmy sprawdzić czy nie ma innych w pobliżu
Beryl skinął głową i ruszyliśmy. Po około półgodzinnych oględzinach niczego nie odnaleźliśmy. Żadnego człeka ani innego psa niż ci którzy zostali przy wodospadzie. Wróciliśmy do krwawiących. Po drodze widzieliśmy dość dużo krwi. W końcu doszliśmy do wodospadu. Jak się okazało, psa już nie było tylko człowiek. Za niepokoiliśmy się tym. Po krótkiej chwili usłyszeliśmy warczenie za nami
<Beryl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz