niedziela, 27 września 2020

Od Tiski - 7 trening siły

 Całe moje ciało było pokryte elektrodami. Mnóstwo kabelków przesyłało każdy mój ruch do olbrzymiego pudła stojącego obok, migającego jakimś nieznośnym światełkiem. Ludzie wokół mnie, cali opatuleni w białe skafandry, kręcili się i ciągle coś poprawiali. Na grzbiecie miałam nałożone szelki z doczepioną liną, prowadzącą do bloków z jakimiś znaczkami, których nie mogłam zrozumieć.
- Zobaczmy, ile udźwignie. Daj na start 100 - rozległ się głos.
Usłyszałam przeszywające stuknięcia, następnie piszczenie i podłoga pode mną zaczynała się cofać. Zaczęłam iść, ale linka z tyłu zaczęła stawiać opór. Spięłam się bardziej i po chwili czułam się dość swobodnie. Ludzie zatrzymali bieżnię, zmienili coś w blokach, hałasem męcząc moje wilcze uszy i puścili ją dalej. Ciężar był większy, ale wciąż mogłam w miarę równomiernie iść. Sekwencja powtarzała się jeszcze kilka razy i już po kilkunastu minutach czułam zmęczenie w łapach. Mężczyzna siedzący przy komputerze w końcu dał znak, by mnie odpięli. Przenieśli do mojej kwatery i pozwolili spać. Czując każdy mięsień mojego ciała, natychmiast zasnęłam.


Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz