Wyszedłem z jaskini zaraz za Karou. Wadera była tak samo roztrzęsiona jak ja. Spaliśmy wyjątkowo krótko, ale wspomnienia – tak mi się wydawało, że to wspomnienia – bardzo szybko nas wybudziły. Wyszliśmy w chłodny wrześniowy poranek, kompletnie nie wiedząc co teraz począć.
-
Co ci się śniło? – spytałem gdy na horyzoncie zaczęło pojawiać się słońce. Kara
westchnęła cicho i pokręciła głową z niedowierzania.
-
Byłam przykuta do stołu. Naokoło mnie były te… istoty. Przyklejali do mnie
różne rzeczy, szczypali, wbijali ostro zakończone przedmioty. Później byłam
zamknięta w mocno oświetlonym pomieszczeniu, które wywoływało mocny ból głowy.
-
Czyli podobnie jak u mnie. Jak myślisz, innym też to robią? W sensie dorosłym?
-
Nie byłabym zdziwiona. Ale to może oznaczać, że całe nasze życie to ściema. –
spojrzałem ze zmartwieniem na waderę. Poczułem się dziwnie gdy zobaczyłem
smutek i strach w jej oczach. Miałem ogromną ochotę, otoczyć Karę kokonem i
nigdy nie wypuszczać, by nic jej się więcej nie stało.
Do
południa siedzieliśmy na plaży i dyskutowaliśmy co powinniśmy teraz zrobić.
Doszliśmy do wniosku, że na pewno jesteśmy non stop obserwowani. Już
wiedzieliśmy, dlaczego w pobliżu wodospadu, w którym byliśmy wczorajszego dnia,
było tak dużo latających spodków. Woda, albo ryby z tamtego miejsca wróciły nam
wspomnienia, co oznaczało, że mogliśmy zniszczyć ich plany, jakiekolwiek by one
nie były. Żeby to zrobić, musieliśmy jednak być bardzo ostrożni. Zdecydowaliśmy
więc, że musimy zachowywać się w miarę normalnie, żeby nie wzbudzać
niepotrzebnych podejrzeń. Prawie od urodzenia spędzaliśmy ze sobą mnóstwo
czasu, dlatego na szczęście to nie stanowiło problemu. Nie mogliśmy jednak
nagle zacząć wszystkim rozpowiadać co wiemy, bo o ile by nam uwierzyli, to
większą grupę na pewno łatwiej byłoby zdemaskować. Byliśmy zdani tylko na
siebie, kolejnej szansy mogliśmy już nie dostać.
---
Przemęczone,
czerwone oczy patrzyły tępo w ekran ukazujący statystyki na niedawno
wytworzonej „mapie”. Projekt „Rezerwat” działał od jakiegoś miesiąca, a już
wywołał niemałe poruszenie w mediach. Organizatorom przedsięwzięcia udało się
uniknąć wycieku danych, ale przez kontrowersyjność projektu wielu pracowników
zrezygnowało z dalszego uczestniczenia. Sprawiło to, że na pokładzie zostali
już tylko ci najbardziej lojalni i wierzący w efekty pracy. Jednak szły za tym
też niewyobrażalne nadgodziny i pomimo tego, że były płatne, to zdawało się to
niewystarczające. To pierwszy raz, gdy projekt tego typu przeszedł oficjalne
rządowe testy. Pierwsze miesiące były najistotniejsze. Najmniejszy błąd mógł
kosztować wszystkich pracę, karierę a możliwe, że nawet życie. W momencie, gdy
projekt okaże się fiaskiem, rząd na pewno będzie chciał zatuszować sprawę. W
końcu wszyscy dokładnie wiedzieli, że zgadzają się na nielegalne eksperymenty
na zwierzętach, prawdopodobne ich torturowanie i przetrzymywanie bez ich woli.
Mężczyzna patrzący w ekran, sięgnął po stojący obok kubek. Podniósł naczynie do
ust gdy jednak nie poczuł cieczy spływającej w dół jego przełyku westchnął
rozdrażniony. Spojrzał ponownie na monitor i włączył jeden z większych dronów
skanujących teren i znajdujące się na nim zwierzęta. Ustawił go na sprawdzanie
dostępnej ilości pożywienia dla wilków. Projekt zakładał zbadanie każdej
czynności i fizyczności wilków. Od zachowania poszczególnych wilków w stadzie,
przez badania nad mocami, na sprawdzaniu potrzebnej żywności w watasze.
Mężczyzna wstał od biurka i biorąc ze sobą swój kubek poszedł w stronę kuchni,
prawdopodobnie w celu zrobienia sobie kolejnej kawy. Przez brak ludzi, miał już
trzecią nocną zmianę w tym tygodniu. Trzy nieprzespane noce, bez możliwości
odespania w ciągu dnia to już było dla niego zbyt dużo. Gdy gorąca kawa
znalazła się ponownie w rozdygotanej od nadmiaru kofeiny ręce badacza, wrócił
on na swoje stałe już miejsce. Dron uwijając się dość szybko pokazał już wyniki
dostępnej jeszcze zwierzyny dla badanych wilków. Mężczyzna przeleciał szybko
wzrokiem po rubrykach i tabelkach po czym dodał wszystko do raportu dziennego.
Zmęczenie i coraz słabszy wzrok sprawiły, że nie zauważył zniknięcia dwóch japońskich
karpi koi, których lśniąca łuska posiadała przedziwną właściwość niwelowania
działania propanololu, który był stosowany do wymazywania wspomnień badanych
okazów…
---
Przez
resztę dnia staraliśmy się zachowywać tak jak mieliśmy w zwyczaju. Byliśmy
jednak czujni i wypatrywaliśmy wszelkich niewyjaśnionych zjawisk i dźwięków,
które wcześniej uważaliśmy za stosunkowo normalne. Baliśmy się na razie wrócić
nad wodospad, był najbardziej strzeżony i nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy ile
szczęścia mieliśmy poprzedniego dnia. W trakcie polowania z Karą i Malfoyem,
próbowałem go delikatnie wypytać, czy niektóre z zachodzących tu zjawisk były
dla niego całkowicie normalne. Basior jednak całkowicie zbywał moje pytania tak
jak miał to w zwyczaju. Postanowiłem sobie, że następny dzień spędzę z
Kortezem, który na pewno chętnie odpowie na zadane przeze mnie pytania. Zauważyłem
też, że Kara ma problem z ukrywaniem swoich uczuć. Malfoy kilka razy pytał się
jej czy dobrze się czuję. Nie dziwiłem się mu, w końcu jej zwyczajowa pozytywność
i energia nagle gdzieś wyparowały. Dzień minął nam wyjątkowo szybko, Kara była
cicha i zamyślona. Czekałem na moment gdy znajdziemy się w mojej jaskini, żeby móc
z nią porozmawiać sam na sam. Ona jednak zniknęła w połowie drogi na moją
plażę.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz