Kolejna noc i kolejny dzień. Dzisiaj nie było, aż tak łatwo wstać. Zdecydowałem, że po dzisiejszym dniu nastąpi kilku dniowa przerwa, aby zmęczone mięśnie miały czas na odpoczynek. Wyszedłem w chłodny jesienny wiatr. Tiska chciała rybę i chociaż myśl o zimnej morskiej wodzie z samego rana nie zachęcała, to czego się nie robiło dla kobiety? Zanurkowałem więc w lodowatych odmętach morza bo zdobyć dla niej dorodne łososie. Nie trwało to szczególnie długo, ale gdy wyszedłem musiałem ogrzać się i wysuszyć w jaskini. Na tyle na ile nie wyczuwałem zimna, na tyle musiałem zawsze pamiętać, że nie mam ciała ze stali i nawet jeśli tego nie czuje, to zimno czyni szkody w moim organizmie. Po całkowity wysuszeniu ponownie, jak każdego dnia rozpocząłem rozgrzewkę po plaży. Kilka okrążeni i już czułem ciepło rozchodzące się po moim ciele. Po kilku następnych wiedziałem, że jestem już wystarczająco rozgrzany i mogłem kierować się na śniadanie na stepy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz