środa, 30 września 2020

Od Magnusa – 4 trening szybkości

- Masz nad czym pracować. – powiedziała wadera po kilku próbach krótkiego sprintu. Jej delikatnie zdyszany oddech, pokazywał zmęczenie, które usilnie starała się ukryć.

- Może po prostu ty będziesz szybka a ja silny… - wysapałem przez zaciśnięte, piekące gardło.

- Jeśli mamy razem pracować, oboje musimy być dobrzy we wszystkim, żeby móc w razie czego wkroczyć i zastąpić drugą osobę. – obróciłem oczami i uśmiechnąłem się delikatnie.

- Jakoś nie potrzebowałaś takich trików, gdy polowałaś na własną rękę, moja Droga.

- Dobra. Koniec pogaduszek, wracaj do treningu. – skróciła naszą rozmowę, a ja zacząłem wykonywać jej polecenie. Po raz kolejny moje ciężkie ciało nie chciało współpracować tak jak tego chciałem i oczekiwałem. Jednak jak to mówią, praktyka czyni mistrza. Więc próbowałem kolejny raz, kolejny i kolejny, do momentu aż opuszki moich łap piekły od otarć z ziemią.

- No dobra, odrobinę lepiej. Wystarczy na dzisiaj. – powiedziała w końcu moja trenerka. – Jutro o tej samej porze. – odwróciła się. – A! – krzyknęła jeszcze nie odwracając głowy w moją stronę. – Mam ochotę na rybę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz