Wędrowałem już od dłuższego czasu. Ciągle moje myśli krążyły wokół postanowienia ojca. Mimo, że upłynęło już dużo czasu, ciągle pamiętałem jego wzrok. Pełen nienawiści i lęku. Nie pojęte, jak władza może zdziałać na stworzenie. Powolnym krokiem brnąłem przed siebie. Słońce już zachodziło, zdobiąc niebo pomarańczą, błękitem i czerwienią. Spojrzałem na niezwykłe piękno.
- Piękny widok. Aż oczu nie chce się odciągać. - odparłem. Niestety byłem zmuszony spojrzeć pod swoje łapy. Nie chciałem zaliczyć na wstępnie jakiegoś upadku. Z czasem wyczułem obecność jakiegoś wilka. Stwierdziłem, że nie jest aż tak daleko. Może powinienem spytać o nocleg? Noc tuż, tuż nastanie, a ja muszę nieco odpocząć. Nieco szybszym krokiem skierowałem się do zapachu wilka. Po chwili dotarłem do rudawej wadery. Samica poczuła moja obecność i zwróciła się w moim kierunku.
- Stać! Kto idzie? - spytała. Wyszedłem z krzaków tak, aby było mnie dobrze widać.
- Silence. Przybywam w pokoju. Nie szukam kłopotów. Chcę jedynie rozmówić się z tutejszym samcem alfa.
- Czego dokładniej od niego chcesz?
- Spytać, czy możliwy byłby nocleg. - odparłem spokojnie.
- W takim razie chodź. Zaprowadzę cię do niego, ale bez żadnych sztuczek. Zrozumiano?
- Oczywiście. - przytaknąłem. Wadera odwróciła się i ruszyła w kierunku lasu. Szedłem zaraz za nią, aby nie zagubić się w zaroślach. Z eskortą czułem się pewniej. Znajdowałem się na obcych terenach. Musiałem poszanować panujące tu zasady. Zero zbędnego wychylania się. Z czasem samica zatrzymała się.
- Tamten szary basior jest tu alfą. - oznajmiła.
- Dziękuję za pomoc. - odparłem i delikatnie skinąłem głową. Ruszyłem w kierunku basiora. Zatrzymałem się kawałek od niego.
- Przepraszam najmocniej. - zacząłem. Samiec spojrzał na mnie.
- O co chodzi? - spytał.
- Zwę się Silence. Od dłuższego czasu jestem w ciągłej podróży. Napotkałem jedną z członkiń watahy, która doprowadziła mnie do ciebie. Chciałbym prości o zezwolenie na pozostanie na terenach watahy oraz nocleg. Gdy tylko moje siły zostaną zregenerowane zniknę i nie będę niepokoił waszej watahy. - powiedziałem ze spokojem. Czekałem na decyzję alfy, gotów przystosować się do niej, bezwzględu na to, jaka będzie.
< Agrest? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz