Przyjmował wszystkie te zmiany ze spokojem. Z początku tylko
zewnętrznym; starał się udawać, że ich nie dostrzega. Uczył się polować,
trenował, bawił się z siostrami i czasem nawet pomagał ojcu, podczas gdy w jego
sercu szalała burza, a w nocy, ogarnięty wspomnieniami, trząsł się z bólu i
płakał bezgłośnie, niezdolny zasnąć.
Szedł jednak naprzód i odkrył, że z każdym kolejnym krokiem
żal powoli opuszczał jego umysł.
Była tylko jedna rzecz, z której nie potrafił zrezygnować.
Jedno wspomnienie, którego żałośnie się chwytał, choć było już tak stare i
zatarte. Nie wiedział dlaczego, ale przyjmowało kształt osoby. Wilka, którego
twarzy nie znał, postaci pozbawionej imienia i zapachu. Pozostała tylko
świadomość istnienia, której za wszelką cenę nie chciał odrzucić, bo co wtedy
stałoby się z tamtą osobą?
Tak więc starał się powracać myślami do tego wspomnienia.
Zwracał się do niego szczególnie w trudnych chwilach, gdy miał ochotę zapomnieć
o całym świecie, przez co szybko zaczął traktować mglistą postać jako swojego
przyjaciela. I choć nigdy by tego nie przyznał, rozmawiał z nią bezgłośnie,
czasem tylko najniższym szeptem. W nocy tuż przed snem odmawiał swą cichą
modlitwę. Żalił się, chwalił i dzielił radość, a kiedy nie miał nic ważnego do
powiedzenia, po prostu opowiadał o swoim dniu.
Również dzisiaj pozostawił krótką wiadomość:
Przyjacielu,
U mnie wszystko w
porządku. Mam nadzieję, że gdziekolwiek jesteś, też nie czujesz smutku.
Niedawno zaczęliśmy
uczyć się polowania. Pomaga nam w tym pewien rudy basior. Nie martw się, jest
bardzo miły. Dobrze mi idzie i zawsze staram się ćwiczyć w wolnym czasie.
Czasem, gdy nikt nie patrzy, wymykam się do lasu, by samemu poszukać zwierzyny.
Póki co ścigam głównie ptaki i jaszczurki, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi
się zmierzyć z jeleniem albo reniferem.
Nie martw się,
obiecuję, że zawsze będę dawał z siebie wszystko.
Westchnął jeszcze cicho, poddając się na chwilę głębokiej
refleksji. Szybko jednak zmęczenie wzięło nad nim górę; przewrócił się na drugi
bok, krzywiąc się nieznacznie pod wpływem bólu, jaki rozbudził się w zmęczonych
wysiłkiem mięśniach. Rozmyślając jeszcze przez chwilę nad szlakami, jakie jutro
obierze, szybko oddał się spokojnym tego dnia snom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz