wtorek, 29 września 2020

Od Magnusa – 3 trening siły

Stałem chwilę oddychając ciężko po nie małym wysiłku. Owce stały potulnie obok siebie i beczały co chwila. Zastanawiałem się jak teraz do tego podejść, gdy usłyszałem głosy z głębi Boru. Gdy się zorientowałem było już za późno na ucieczkę. Odwróciłem się i spojrzałem na dwójkę idących w moją stronę ludzi. Zobaczyli mnie momentalnie i nastroszyli jak pawie. Jeden z nich zdjął sobie strzelbę przewieszoną przez ramię i zaczął we mnie mierzyć. Odskoczyłem od razu w krzaki i uciekłem pomiędzy drzewa.

- Patrz łajdaka! Chciał zeżreć nasze owce! – krzyknął ten ze strzelbą. Zacząłem obserwować ludzką dwójkę z bezpiecznej odległości. Mężczyzna schował strzelbę, ponownie wisiała przewieszona przez jego plecy.

- Popatrz na nie. Są perfekcyjnie zagonione. Same by się tak nie zbiły w kupę. – zauważył drugi z nich.

- Sugerujesz, że ten wilczur nam pomógł? – spytał i splunął na ziemie ze złością. – Moim zdaniem to szkodnik, gorszy nawet od lisa! Mieliśmy po prostu szczęście, ot co!

Opuściłem kryjówkę i pognałem co sił przed siebie. W oddali usłyszałem huk wystrzału, ale albo był chybiony, albo nie był skierowany na mnie. Okrążyłem Wysokie Skałki, żeby jak najszybciej znaleźć się na bezpiecznej plaży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz