środa, 2 września 2020

Od Ry’a – 3 trening szybkości

Basior należał do osób upartych. Kiedy coś sobie postanowił, nie rezygnował z pomysłu pomimo żadnych trudności. Nie trudno się domyślić, że dodatkowa motywacja, jaką była gorycz porażki zbierająca się w nim po każdym z przegranych wyścigów z rodzeństwem, sprawdzała się u niego bardzo dobrze, budząc w sercu palącą potrzebę działania. Basior ćwiczył szybkość rano i w nocy, gdy jego rodzina jeszcze, albo już pogrążona była we śnie, a i to było dla niego niewystarczające. Na szczęście rozwiązanie pojawiło się samo wraz ze śniadaniem, jakie przyniosła dla nich pewnego dnia para łowców. Basior słabo znał te wilki, dla wyższego celu był jednak w stanie zrobić przecież dużo więcej niż tylko zacieśnić podobną znajomość.
Poprosił, by Tiska i Magnus zabrali go na następne ze swoich polowań. Zapewnił, że bardzo imponowała mu pełniona przez nich funkcja i że rozważał objęcie jej w przyszłości, obiecywał też, że nie będzie sprawiał kłopotów i w kluczowym momencie wycofa się, przyjmując tylko bezpieczną dla szczeniaka pozycję obserwatora. Wszystkie te zapewnienia to było niewiele, a jednak dwójka wilków postanowiła spełnić prośbę elewa, być może ze względu na przyjaźń, jaka łączyła ich z jego ojcem.
Zgodnie z obietnicą o świcie zjawili się na polanie. Młody basior dawno już był na nogach, poczynił nawet wielkie wysiłki, by zmęczenie i niewyspanie przykryć radosnym entuzjazmem. Gdy już wyruszyli w drogę, ze wszystkich sił starał się nadążać za dwójką dorosłych, przez długie godziny ignorując zmęczenie.
Zdobycz pojawiła się na drodze trochę przed południem, a był to sporych rozmiarów dzik. Widok tak potężnego zwierzęcia wzbudził w szczenięciu ogromny podziw oraz zaciekawienie, które dodatkowo podsyciła walka stoczona ze stworem przez parę dzielnych łowców.
Choć podczas trwania pojedynku można było mieć momentami wątpliwości co do ostatecznego wyniku, polowanie zakończyło się sukcesem. Młody basior otrzymał na miejscu kawałek ciężkiego, ociekającego ciemną krwią mięsa. Pierwszy raz próbował tego rodzaju zwierzyny.
Posiłek szybko przywrócił mu siły; pożegnawszy się grzecznie z łowcami, podziękował im serdecznie, po czym, zapewniając, że zna drogę do domu, biegiem powrócił do rodziny.
Reszta dnia minęła mu na odpoczynku. Dopiero wieczorem, w błyszczącym świetle zachodzącego złotem słońca, zdecydował się wyzwać siostry na jeszcze jeden wyścig.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz