niedziela, 20 września 2020

Od Palette - "Alternatywne światy - Exodus"

 Kontynuacja opowiadania Blue Dream 



Wcześniej

Wschodzące słońce zapowiadało codzienne życie w watasze. Większość wilków wstawała do rutynowych prac, inne zerwały się jeszcze przed świtem w celu wykonywania swoich obowiązków. Część będzie jeszcze spała, kto wie, może po ocknięciu zaczną panikować o zaspaniu?

 Tried to walk together

Życie w watasze jest piękne. Każdy jest wyjątkowy. Młodzi ukrywający swoje uczucia, dumni rodzice z pociech, wysoce szanowani członkowie za sprawą swej inteligencji czy doświadczeniem...

W alternatywnym świecie

-Witaj kochanie- przywitała się ciepło babka widząc swoją wnuczkę. Blue uśmiechnęła się do Astelle, która powoli wstawała. Bez słowa, młoda przytuliła się do niej, na co stara wadera zachichotała.- Co jest?
-Nic babciu- odparła z zamkniętymi oczyma dalej ją przytulając.- Po prostu chciałam cię przytulić. Ciebie, dziadka, rodziców i brata.
-Brakuje ci czułości?- Zapytała się żartobliwie jej matka, która właśnie przyniosła swoim rodzicom upolowaną sarnę. Oczy Blue rozczuliły się widząc uśmiechniętą mamę.- W twoim wieku już od dawna spotykałam się z twoim ojcem.
-Sugerujesz jej, by znalazła sobie kogoś?- Zaśmiał się Kuraha.- Ciebie ostatnią bym o to posądzał.

Teraźniejszość

Pomyślała sobie o cudownych wspomnieniach z pełną rodziną. Z jej w roli młodszej lub tej bardziej bliższej- będąc partnerką i matką. Jej serce mocniej zabiło na przywołanie obrazu jej ukochanego.

Kuraha, dlaczego odebrano ci życie? Czy nie obiecaliśmy sobie bycie ramię w ramię, gdy sytuacje znacznie się pogorszą? 

But the night was growing dark,
thought you were beside me
but I reached and you were gone...

Teraz najdroższy, leżysz pogrzebany głęboko w ziemi. Nie ma cię tu, nawet by głośno zagrzać do walki, jak wtedy, gdy byłam zmuszona do pojedynku z Goth'em. Czyż to nie ty wtedy krzyczałeś o moje bezpieczeństwo? Nawet wtedy, kiedy ubłagałam cię o wyprowadzenie członków z dala od terenów starcia? Serce mi się krajało gdy odrzucałam twoją pomoc. Och, jak teraz jej potrzebuje...

Zwęziła oczy, kiedy mroczny byt obrócił się ku niej. Napięła ciało mocniej, czując płynącą w jej żyłach siłę wuja, Strażnika i tamtej Blue. Czuła wręcz młodość i najsilniejsze moce w tamtym okresie. Czuła się jeszcze potężniejsza, a jednak słaba w obliczu sytuacji.
"Skup się, do licha. To nie jest twoje dziecko"- powtarzała sobie jak mantrę. Dlaczego jednak serce było blisko roztrzaskania?
-Jesteś rozdygotane, naczynie- zauważyła nachylając się. Warknęła w odpowiedzi, na co tamta zaśmiała się głucho.- Skoro zatem jesteś tak pewna swoich działań... Zabaw mnie!
Tuż po wyrzuceniu z siebie tych słów, mroczna istota przyjmująca ciało Blue Dream ruszyła na Palette. Cel miała jeden: powstrzymać to.


Mrok stanął z dobrem do ostatniej walki. Zaskakujące było to, że tak solidnie już oberwało a jednak, słaniając się ledwo o własnych siłach, dalej broniło słabej Iskierki.
Musisz mi pomóc, dobro skierowało słabo do trzymanej za sobą Iskierki.
Nie mogę... Jestem zbyt słaba, odparła cichutko. Dobro jęknęło po otrzymaniu kolejnego ciosu w geście obronnym.
Dobrze wiesz, co musisz zrobić, dodała jasna strona.


Plazma z ogona Blue owinęła się wokół tylnej łapy Palette i cisnęła nią w przestrzeń. Nie pozwalając na wylądowanie na nieznanym, owinęła się ogonami, tym samym przyjmując bardziej kulistą formę w celu odbicia się. Zaraz znowu stała z szeroko rozstawionymi łapami, ogony przyjęły znacznie wydłużony byt. Wysunęła głowę do przodu w celu szybkiej oceny sytuacji. Niedobrze, stwierdziła. Walka z Goth'em była łatwiejsza z racji toczonego boju na dobrze znanych terenach. Tutaj, była otoczona nieznanym. Nawet otrzymana siła nie poprawiała przebiegu. Ona tam tylko stała w miejscu, jakby w ogóle nie zaczęło się nic jeszcze.
To bardzo wkurzało Paletkę, że aż ciężko było to opisać.
Koniec tego obijania się.
Teraz pokaże, co znaczy jej imię, dlaczego wielu spinało się tylko to słysząc.
Wściekła i nabuzowała energią, znacznie silniejszą, ruszyła na przesiąkniętą mrokiem istotę. Zabiła ogonami o siebie, co spowodowało nagromadzenie się sił dźwięku, którą zaraz cisnęła w jej kierunku. nareszcie zmusiła ją do przemieszczenia się.
-No, no, no. A jednak potrafisz zaskoczyć kontynuując- pokiwała głową ale jej pysk zmienił się w przerażający uśmiech.- Zacznijmy prawdziwą zabawę.
To był moment, w którym walka zaczęła się na serio.
Obie ruszyły ku sobie. Z jednej strony ogarnięta mrokiem żyjąca istota plazmy będąca pradawną siłą zła. Z drugiej podstarzała wadera, która mimo licznego obrywania w dupę od losu coraz powstawała przeciw niemu, z błogosławieństwem od trzech istot.
Toczyły zaciekły pojedynek, nie szczędząc na sobie magicznych zdolności czy fizycznego kontaktu. Paletka wykorzystywała cała wiedzę o walkach jakie dane było jej stoczyć, zwłaszcza z demonicznym ex narzeczonym. Jej przeciwniczka niejako była zdumiona faktem, że walczy, że w ogóle podjęła próbę. Dawało jej to satysfakcję...
Żadna ze stron nie zamierzała ustąpić, to było jak ostateczne wyłożenie kart - decydujący ruch. Obie miały swoje cele do realizacji, w przypadku pierwszej otwarcie Parady Koszmarów, druga zamierzała do tego nie dopuścić.
Trójogoniasta otrzymała cios, który odrzucił ją i połowicznie powalił. Gwałtownie wciągnęła powietrze, podczas gdy z nosa pociekła strużka krwi. Blue ciężko wzięła wdech. Nie powiedziała tego na głos, ale ta tu staruszka faktycznie była twarda. Jak milutko.
-Dlaczego się nie poddasz? Twoje starania są daremne. Prędzej czy później otworzę Paradę i zniszczę ten świat odezwała się nieco nachylając ku tamtej głowę.
-Nie dziś- warknęła Palette wypluwając nagromadzająca się krew w pysku.- Nie za mojego żywota!
-Cudownie w końcu trafić na kogoś, kto daje mi rozrywkę- powiedziała melodyjnie, lecz w tym brzmiała groźna nuta.
-Moja zabawa, moje reguły- uśmiechnęła się ostrzegawczo Palette. Nagle wykonała zupełnie nieznany ruch.
Wtedy wszystko zatrzymało się, lub mocno zwolniło. Zakręciła ogonami, niczym wiatrak, po czym uderzyła nimi o siebie. Wtedy dostrzegła to małe światełko.

Sometimes I hear you calling


Jego byt i blask był wręcz kojący. Może nie przyjął żadnej namacalnej i znanej formy ale jego obecność była pocieszająca.
Będziesz miała tylko krótką chwilę, usłyszała biała. Dziękuję, że tak o mnie walczyłaś, przez cały ten czas.
Światełko znikło a czas wrócił do normalnego tempa. Biała wykorzystała krótkotrwałe zaklęcie od wuja, które miało jeszcze zwiększyć jej wydolność mocy. Teraz albo nigdy. Tak jak to światełko powiedziało, miała tylko moment na działanie.
Właśnie wtedy postanowiła się ze wszystkich sił rzucić w kierunku przeciwnika, którego Iskierka niejako przygwoździła na ułamek sekundy, jak, nikt nie wiedział. 
Popełniła błąd, była zbyt pewna swego zwycięstwa, zbyt pochłonięta tą wizją, dała się tym rozproszyć. Wieszcz to przepowiedział. Miał rację.
Palette stała nosem w nos z istotą, przebijając jej okolice serca, które szczegółowo oceniła. Tamta nie pozostała dłużna, chwilową ciszę zniszczył głuchy dźwięk przebijania i załamany oddech. Demoniczny byt wyszczerzył się złowrogo do wadery, która została przebita na wylot na wysokości brzucha kolcem plazmy. ta tylko uśmiechnęła się pewnie, krew zaczęła się jej wylewać z pyska.
-Jeszcze wrócę- ostrzegła Blue, a raczej siła przybierająca jej wygląd.
-Pozdrów ode mnie Goth'a- wycharczała Paletka. Po tych słowach Blue zaczęła się rozpuszczać. Plazma skapywała na grunt, który tracił swoje barwy. Opuszczały demoniczny świat istoty na rzecz powrotu do terenów watahy.

From some lost and distant shore
I hear you crying softly for the way it was before


Czuła gwałtownie opuszczającą krew z ciała, ten kolec w zasadzie jako jedyny pozostawał w stanie stałym. Słabo spojrzała w górę: słońce w porze popołudniowej coraz zaniżało się ku linii horyzontu. Wkrótce zapadnie noc i zakończy dzień. Wilki normalnie ukończą dzisiejsze czynności i pójdą na zasłużony odpoczynek.

Where are you now?
Are you lost?
Will I find you again?
Are you alone? 
Are you afraid?

Podświadomie czuła, że Iskierka się śmiała radośnie z tego, szczęśliwa zniknęła w cieple. To zapewne był znak, że dusza prawowitej Blue Dream, jej córeczki, mogła zaznać spokoju. Obyś odrodziła się i cieszyła się własnym życiem...
Ponownie dała radę pokonać siły demoniczne, drugi raz.

I had to stay 
Now I’m reaching for you

Pomyślała o synu. Czy wiedział, jak często zadręczała ją myśl, że była dla niego okropną matką? Och Vinys, myślała, tak bardzo chciała być dla niego oparciem na jakie zasługiwał. Wielokrotnie jak nie zawsze bolała ją prawda, iż zawiodła jako matka. Czy kiedykolwiek zechce jej wybaczyć?

Will you wait? 
Will I see you again?

Zaczynała tracić kontakt z otaczającym ją światem. Nawet traciła świadomość zalewającego ją gorąca uciekającej krwi z jej ciała. Ostatkiem sił dźwignęła głowę i spojrzała przed siebie. Plazma już tylko leżała rozrzucona niczym piasek po zabawie szczeniąt. Ona jednak wpatrywała się w niego.
Stał tam, na pysku miał ten swój ujmujący uśmiech dla którego zawsze szybciej biło jej serce. Przy nim stało niewyraźne szczenię, podskakując w miejscu.
-Jestem zmęczona- szepnęła słabo.
-Wiem kochana- pokiwał głową Kuraha.- W końcu odpoczniesz.
-Mamusiu, chodź!- Zawołała mała waderka. T-to... Prawdziwa Blue Dream. Jaka ona słodka...- Wszyscy czekają na ciebie!
Ostatkiem sił pomyślała o synu. Umysł już zanikał.
-To twarda sztuka, jest w końcu naszym dzieckiem- uspokoił ją. Coraz gorzej go słyszała.- Zrozumie to.
Spojrzała na nich i ostatni raz się uśmiechnęła na ich znikanie, nim zamknie oczy i bezwładnie opadnie ciałem na ziemię, skąpanej w mieszance plazmy i krwi Palette. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz