Może nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak tak na prawdę przychylny potrafi być los. Owszem, ma swoje odpały i niemiłe zagrywki, ale tak poza tym to całkiem przyjemny gość, eh. Jeśli się z nim dobrze żyje, oczywiście. A ja akurat należę do osób, które starają się z całych sił żyć dobrze z losem, bo inaczej może być kaszanka. Taka z wilka, eh. Może kisiel, jeśli się uprzeć, bo tak niektórzy też lubią mówić.
Do mnie los uśmiechnął się w momencie, gdy zobaczyłem tą skałę. Nie wiem, od jakiego biesa ta skała w lesie, ale dla mnie była idealnym ratunkiem przed kicią. Bo widzicie, nawet jeśli moje numerki w formularzu tego nie wykazują, jestem całkiem sprawny. Przynajmniej potrafię skakać dość wysoko i wspinać się po takich skałach, eh. Tatuś mnie nauczył!
No i skoczyłem na tą skałę, z całych sił chwytając się pazurami. Tygrys skoczył za mną, ale byłem na to gotowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz