poniedziałek, 11 października 2021

Od Wayfarera - "Leśne nutki" #6

Ustalili okolicę, w której zaginęło najwięcej wilków, przynajmniej według opowieści. Tam mieli szukać we dwóch, bo nie mieli zbytnio ochoty prosić zupełnie niewtajemniczone wilki o pomoc. Trochę za dużo tłumaczenia dla dwóch basiorów, które dopiero co zrobiły najazd na ludzką wioskę i już teraz miały dość. To było za dużo na nerwy. 

Wąchali w wybranej okolicy, rozglądali się, nasłuchiwali nietypowych dźwięków, które mogły im dać jakieś wskazówki dotyczące tego, co tu się u licha dzieje. Wydawało się, że niczego nie ma. Że to wszystko było jakimś dziwnym przypadkiem. Może zjadły ich tygrysy, może zostali upolowani przez ludzi. Tylko gdyby byli to ludzie, byłyby jakieś ślady. Czyli w grę wchodziły tygrysy. 

— Czujesz to? — Way spytał na głos towarzyszącego mu Szkło. — Jakby... smród ludzi. Tylko inny.

— Ta, czuję. Smród jak jasna cholera. — Szary basior przetarł nos. — Zdecydowanie ludzie. Czyli jednak ta bardziej prawdopodobna wersja okazała się prawdą. Szkoda. Teraz trzeba sprawdzić, co to za barany strzelają do naszych.

Podążając za wyjątkowym zapachem, zadziwiająco szybko znaleźli jego źródło. Stara drewniania szopa, zadziwiająco duża, o której w sumie nikt w watasze raczej nie gadał, bo była uważana za pustą i rozpadającą się. Teraz jednak było inaczej. Coś działo się w środku, zapalona lampa rozświetlała wnętrze. Wilki spojrzały na siebie i bez słowa udali się do środka.

Prosty korytarz prowadził do pięciu pokoi, po dwa na bokach i jeden na samym końcu, ten jednak został zamknięty kłódką. 

— Strzelam, że kłódek otwierać nie umiesz — wyszeptał Szkło, na co podróżnik potrząsnął przecząco głową.

Udali się więc do jednego z otwartych pokoi, akurat drugi po prawej, bo te drzwi łatwiej było otworzyć. Jednak po wejściu momentalnie zamarli w miejscu, zszokowani widokiem, jaki uraczył ich już w progu. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz