sobota, 9 października 2021

Od Apollo Anubisa Aina "Rewia Dusz" cz.14

 

-Biedaczysko-

Otrzepał się z krwi i kurzu
Wokół panowała jasność pomimo nocy
A rozglądając się pozostawał sam
Jakby na chwilę wszyscy umarli

-Żałosny widok-

Rozmowa z Florą nie należała do najprzyjemniejszych, jednak Apollo wiedział, że mu się stawić przed nią choćby dla rozjaśnienia całej sytuacji i nadchodzących wyborów i zdarzeń. Nic jednak nie mógł poradzić, że czuł przy tym przytłoczony. Mała kulka sierści podążająca przy jego boku nie dodawał mu otuchy. Uległ jak kompletny baran, idiota jeśli można sobie docisnąć już mocniej. Jednak mimo wszystko gdzieś w środku cieszył się na towarzystwo tej rozgadanej duszy towarzystwa, gdyż szczenię trajkotało to o tym, to o tamtym i opowiadało mu, jaki świat jest wokoło piękny.
Siedząc o poranku na mokrej od rosy trawie ustalili dwie rzeczy. Swoje imiona oraz fakt, że Anubis pozostaje kompletnie ślepy, co zaskoczyło młodą waderę niezwykle. Aczkolwiek przyjęła tę wiadomość pozytywnie, ufnie nieprzejęta tym małym mankamentem swojego opiekuna. Dlatego teraz wychodząc z jaskini medycznej Anubis mógł oficjalnie powiedzieć, że ma własne szczenię. Nie wiedział do końca jak się z tym czuć i jak na to reagować, jednak pokornie akceptował na tą chwilę sytuację jaką narzucił mu los. Mała widocznie też się cieszyła, gdyż słyszał w jej głosie radość, którą do tej pory spotykał tylko w wiecznie pozytywnej Almette. Odetchnął ciężko kiedy zaszli spory kawałek i musiał zacząć myśleć nad schronieniem znacznie wcześniej niż normalnie. Mimo wszystko ze szczenięciem nie mógł położyć tak bele gdzie jak zazwyczaj.
-Patrz! Znaczy... Anu! Anu! Kamień. Taki wielki, wygląda dziwnie! - Szklanka przeskoczyła pomiędzy jego nogami mało go nie wywracając. Starszy westchnął.
-Zapewne jesteśmy pod skałą wielkiego Huka.- odpowiedział.- Jest taka duża i nieco niekształtna.
-Kim jest ten Huk? - spytała ciekawsko. Apollo słyszał jak jej ogon omiata kurz podnosząc go z ziemi z lekkim szuraniem.
-Nie jestem...pewien. TO tutejsze legendy, więc właściwie nawet nie wiem czemu jest w tym miejscu. Po prostu... jest od kiedy tu przybyłem. Pewnie leży tu już parę pokoleń. - mruknął węsząc. Zdałoby się zjeść jakąś kolację.
-Oh. Rozumiem. Chyba, a to ? Co to?- i pobiegła dalej, a Anubis mógł jedynie spuścić uszy po sobie i z westchnięciem podążyć za nią i jej zapachem. A przecież dopiero zaznawał swojego nowego życia, które otwierało się z ochotą na nowy rozdział...

-Ani się waż!-

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz